Oprac.Matura na TargowejPożegnanie z MariąChłopiec z BibliąU nas w AuschwitzuLudzie, którzy szliDzień na HarmenzachProszę państwa do gazuŚmierć powstańcaBitwa pod Grunwaldem
Opowiadanie z tomu “Pożegnanie z Marią” Tadeusza Borowskiego
I
Akcja opowiadania rozgrywa się w dzień zimowy w składzie budowlanym, gdzie pracuje Tadeusz. Biuro- kantor to skromne pomieszczenie. Tadeusz z Marią siedzą nad książkami. Padające światło wytwarza różne cienie i refleksy na przedmiotach. Skłania to bohaterów do poetyckich porównań i rozmów. Maria uważa, iż dopada ich cień, a Tadeusz jest pełen poezji. Dla niej poezja to coś nieuchwytnego jak niewidzialny dźwięk. Z kolei ostrzega go, iż świat może Tadeusza skrzywdzić, ponieważ jest jako poeta bardzo delikatny wewnętrznie. Miarą poezji jest fakt budowania poprzez nią miłości między ludźmi.
W drugim pokoju zagrał patefon. Po chwili weszli do nich Tomasz z żoną. Narzekali, że nie ma wódki. Za nimi inne pary potoczyły się do pokoju. Maria powiedziała, że będzie musiała wyjść. Weźmie ze sobą „Hamleta”, aby przygotować go na komplety, tajne zajęcia we wtorek.
Tadeusz przeszedł do drugiego pokoju i przeglądał książki na półce. Na tapczanie z brudnymi nogami siedział Apoloniusz. Mówił, iż byłby dobrym dezerterem. Piotr twierdził, że on przeciwstawia się złu. Namawia Polka, aby umył swoje nogi. Ten opowiada o Wandalach, których przeganiano z Europy aż do Afryki.
Uciekinierka z getta, żydówka, była pieśniarka jest z nimi. Od dawna nie widziała szczoteczki do zębów i normalnego życia. Przykro jej żyć ze świadomością, że musi odejść. To, co widziała za murami getta, nie da się opisać. Jej dawna praca i umiejętności są niczym dla Niemców.
Apoloniusz kończy wątek Wandalów, którzy dotarli do Kartaginy. Nie został po nich ślad. Za to pozostały dzieła Augustyna z tamtych czasów. Zatem wojna przeminie, a poezja pozostanie.
Patrzyli na książki schnące z farby drukarskiej na sznurku. Żydówka powiedziała, iż poza gettem żydowskim także będzie getto, ale bez wyjścia.
Przybył furman z wozem pełnym różnych rzeczy. Był tak załadowany, że koń nie potrafił ciągnąć. To był Olek. Wraz Tadeuszem rozładowywali wszystko do zatęchłej szopy. Były na wozie meble kobiety posiadającej przychylność kierownika. Kolejnego dnia Olek miał jechać po wapno.
Tadek stał z Marią i pytał o rozwożenie przez nią bimbru. Nie potrzebowała jego pomocy. Kiedy wyszedł Tomasz, nakazał mu poczęstowanie furmana wódką.
Podstrony
Pożegnanie z Marią cz. 1Pożegnanie z Marią cz. 2Pożegnanie z Marią cz. 3
Streszczenie
Oprac.Matura na TargowejPożegnanie z MariąChłopiec z BibliąU nas w AuschwitzuLudzie, którzy szliDzień na HarmenzachProszę państwa do gazuŚmierć powstańcaBitwa pod Grunwaldem