Oprac.Matura na TargowejPożegnanie z MariąChłopiec z BibliąU nas w AuschwitzuLudzie, którzy szliDzień na HarmenzachProszę państwa do gazuŚmierć powstańcaBitwa pod Grunwaldem
Opowiadanie z tomu “Pożegnanie z Marią” Tadeusza Borowskiego
II
Kolejnego dnia było więcej śniegu. Furman już zdążył zawieźć wapno na budowę, a Tadeusz posprzątał po gościach kantor.
Sklepikarz, który zajmował się sprzedażą bimbru z buraków, przyjmował gości. Byli tam policjanci i chłopi. Do niego też chodził Tadeusz codziennie po chleb. Wiedział, iż sprzedawca oszukuje wszystkich na wadze, nie doważa masła, tnie nierówno połówki chleba, ale firma budowlana, w której pracował Tadek także dodawała piasku do lepiku, sprzedawała zbrylone wapno, dolewała wody do wapna. Wszyscy starali się robić dobre interesy kosztem naiwnych kupców.
Właścicielem firmy był inżynier z brodą, siwy, brzuchaty. Robił on przez trzy lata bardzo dobre interesy z Niemcami. Pobudował składy budowlane, wydzierżawił ziemie, zakupił majątek pod Warszawą, a nawet miał bocznicę towarową i wielkie magazyny przy niej. Opiekował się swoimi pracownikami. Mimo że Niemcy zakazali płacenia pracownikom powyżej 73 złote, to on płacił 100. Wspomagał pracowników w niedoli, ratował z opresji łapówkami, a Tadeuszowi opłacił trzy miesiące studiów za darmo. Przed wojną był magazynierem w firmie żydowskiej, bardzo dobrze zarabiał, dorobił się samochodu i ziemi. Znał się na złocie i kosztownościach, handlował mieszkaniami, bimbrem, miał liczne kontakty i firma służyła mu za przykrywkę.
Kierownik Jan rozmawiał z doktorową. Pomagał jej wydostać się z getta. Za murem pozostała jej córka z zięciem. Mają uciec za kilka dni. Mówili o kupnie mieszkania za 50 tys. pochwalił Marię, która bardzo dobrze i sumiennie pracuje przy produkcji bimbru. Jest bardzo wydajna i oszczędna. Aktualnie jest w mieście i sprzedaje bimber.
Przybył woźnica z miasta. Opowiadał, jak tam pusto i strasznie. Plotka w stolicy mówiła, iż kiedy Niemcy skończą z Żydami w getcie, to zaczną Polaków wywozić. Już rozpoczęły się łapanki na mieście. Dzwoniła Maria, że jedzie z Ochoty, ale wolno, bo Niemcy polują na ludzi. Kierownik pytał o wiersze napisane przez Tadka. Stwierdził, iż jeśli są dobre, to powinny znaleźć kupców i można na nich zarobić.
Doktorowa dzwoniła do getta do córki. Na jej ucieczkę stamtąd było już za późno.
Podstrony
Pożegnanie z Marią cz. 1Pożegnanie z Marią cz. 2Pożegnanie z Marią cz. 3
Streszczenie
Oprac.Matura na TargowejPożegnanie z MariąChłopiec z BibliąU nas w AuschwitzuLudzie, którzy szliDzień na HarmenzachProszę państwa do gazuŚmierć powstańcaBitwa pod Grunwaldem