opracowanieMatura na TargowejPożegnanie z MariąChłopiec z BibliąU nas w AuschwitzuLudzie, którzy szliDzień na HarmenzachProszę państwa do gazuŚmierć powstańcaBitwa pod Grunwaldem
Opowiadanie z tomu “Pożegnanie z Marią” Tadeusza Borowskiego
W obozie trwało odwszawianie i z tego powodu ludzie chodzili nago. Ubrania, koce, sienniki zanurzono w basenach z cyklonem, którym zabijano ludzi. Panował straszny upał.
Ludzi z części Kanady przysłano na Harmenze do najcięższej pracy, ponieważ byli zdrowi i najedzeni. Nie było już transportów. Tadek jadł chleb przysłany przez matkę z Warszawy. Miał też boczek, cebulę, puszkę mleka. Henri marzył o winie przywiezionym przez transporty spod Paryża.
Obiecał Tadkowi przynieść z rampy dobrego szampana. Rozmawiają o złagodzeniu zasad w obozie, możliwości dostawania paczek i listów, o braku transportów i religii. Pod pryczą Tadeusza modlił się głośno rabin. Henri powiedział, że gdyby nie wiara, to Żydzi już dawno rozwaliliby krematoria.
Nagle Henri otrzymał rozkaz od kapo, aby formować komando i wymaszerować na rampę. Ponieważ brakowało kilku, zaproponował Tadeuszowi pracę na rampie. Tadek zgodził się. Na rampie Francuz ostrzega go, co można brać z transportu, pieniędzy nie i ubrań nie, może wziąć koszulę jedwabną, coś do picia, jedzenie. Rampa zapełniła się żołnierzami SS. Brygady szykowały się do przyjęcia transportu. Wjechał pociąg. Ludzie w środku krzyczeli błagalnie o wodę i powietrze. Esman przeciągnął po pociągu ogniem karabinu. Ucichli. Ostrzegł wszystkich, że nie można brać żadnych kosztowności, bo to własność Rzeszy.
Ludzie w wagonach pytali o przyszłość. Nikt im nie odpowiadał. Był to transport z Sosnowca i Będzina. Kazano im zabierać z wagonu swój dobytek, który im potem zabierano. Pędzono ich, a niektórzy potykali się i padali. Młodzi i zdrowi szli na prawo do obozu, w obozie będą mieli numery 131-132 tysiące, pozostali prosto do komór gazowych. Wciąż jeździ karetka czerwonego krzyża, wozi gaz do mordowania ludzi. Do każdej ciężarówki upycha się ok. 60 osób. Młody esman notuje auta, jedna kreska to jedna ciężarówka.
Tadeusz zauważa, iż Niemcy spalą Żydów, potem Polaków, Rosjan, dalej pozostałą część Europy z wyspami. Kiedy już wykorzystają jednych do ciężkiej pracy, zawiozą ich na spalenie. Pewnie ulepszą krematoria i udoskonalą procedury, schowają je tak, jak te legendarne w Dreźnie.
Tadeusz na rozkaz wynosi z wagonów niemowlęta, niektóre martwe. Kobiety nie chcą ich brać, boją się śmierci. Matki z dziećmi idą do ciężarówek, do gazu. Tadeusz rozmawia z Henri o tym, czy dobrze postępują. Odkrył, że nie czuje w sobie litości ani współczucia do ludzi idących do gazu, ale denerwują go, bo przez nich musi tu być i ciężko pracować. Henri uspokaja go, że to normalne i powinien rozładować swoją złość.
Podstrony
Proszę państwa do gazu cz. 1Proszę państwa do gazu cz. 2
Streszczenie
opracowanieMatura na TargowejPożegnanie z MariąChłopiec z BibliąU nas w AuschwitzuLudzie, którzy szliDzień na HarmenzachProszę państwa do gazuŚmierć powstańcaBitwa pod Grunwaldem