Oprac.Słoneczne dniW burzy i we mgleW służbie Małego SabotażuDywersjaPod ArsenałemCelestynówWielka graPlanMini
Kamienie na szaniec: Wielka gra
W ciepłe miesiące 1943 r. Niemcy przegrywały na frontach rosyjskim i włoskim. Mały Sabotaż dokonywał wielu akcji dywersyjnych, podobnie Bataliony Chłopskie i Armia Ludowa. “Wawr” najlepiej spisywał się w tej pracy. Zośka i jego żołnierze pracowali ciężko przy planowaniu i rozpoznawaniu akcji, tworzeniu magazynów, ochrony mieszkań i naprawy samochodów, z którymi byłe wieczne kłopoty. W Czarnocinie zadaniem żołnierzy Zośki było wysadzenie mostu. Akcja zaczęła się niepomyślnie, gdyż patrol niemiecki próbował zatrzymać, a potem ścigał Polaków jadących autem mającym wziąć udział w misji. Tylko jeden członek podziemia uratował się, jeden zginął, a inny ostrzeliwał się i zginął dopiero, kiedy skończyła mu się amunicja – Oracz.
Zośka rozpoczął akcję wysadzania mostu od nietrafnie dobranej trasy przejazdu. Jadąc, kluczył i błądził po mniejszych miasteczkach, aż dojechał na miejsce w ostatniej chwili. Nie udało się wysadzić mostu podczas przejazdu transportu z czołgami. Wysadzali więc sam most, ale z powodu złej jakości ładunków tylko fragment mostu uległ zniszczeniu. Zośka był wściekły, ponieważ akcja szkolna nie powiodła się, a Niemcy mogli załatać dziurę w jeden dzień.
W drodze powrotnej z Czarnocina zginęło jeszcze dwóch kolegów oddziałów szturmowych. Niewprawny kierowca najpierw spowodował kraksę, potem trójka kolegów musiał iść piechotą do stolicy i nad ranem dopadł ich patrol niemiecki. Uratował się tylko jeden, Maciek, Felek i Andrzej zginęli. Śmierć Felka byłą straszna. Zabił on kilku żandarmów niemieckich, ale potem nadjechał cały oddział. Otoczyli chłopca w łanie zboża i obrzucali granatami. Zanim zginął, połknął część dokumentów i ranił kolejnego Niemca. Zośka uporczywie analizował później błędy popełnione podczas przygotowania i trwania akcji.
Pewnego dnia Zośka z panem Janem szli na grób Oracza, Zośka niósł róże. Nie udało im się ominąć niemieckiego patrolu i zatrzymali Zośkę, nie spodobała im się karteczka i dokumenty Zośki. Jana zwolniono, a Zośkę prowadzili na posterunek. Poprosił żandarma o zwrot dokumentów i ten zgodził się, Zośka dostał je i karteczkę przypiętą wcześniej do róż. Zjadł ją. Na posterunku kolejny żandarm zadecydował, że zaprowadzą go na Szucha. Tam spotkał się z Wesołym, który wraz z Janem zaalarmowali ludzi z oddziału. Byli gotowi nieść pomoc Zośce. Obyło się bez tego, gdyż Niemcy nie rozpoznali w nim konspiratora. Po tygodniu wypuszczono go z więzienia. Zośka bardzo przeżył te chwile, a kiedy wyszedł, więcej czasu i uwagi poświęcał najbliższym. Dużo rozmawiał po wyjściu o przyszłości, błędach popełnionych wcześniej i przyszłych. Po wojnie będzie ich czekać przyszłość kombatancka i przywileje – śmiali się z takich myśli i ignorowali je.
Profesor ostrzegał ich, aby nie uważali siebie i swojego wkładu życia w obronę ojczyzny za wyjątkowy, który w późniejszej Polsce będzie wymagał wdzięczności narodu. Po takich rozmowach nawiązywali współpracę z różnymi organizacjami podziemnymi reprezentującymi także socjalistyczne poglądy. Największym owocem tych rozmów i przemyśleń stało się otwarcie gimnazjum i liceum dla młodzieży Szarych Szeregów, aby wielu mogło wrócić do szkoły.
Kierownictwo wydało rozkaz likwidacji kilku posterunków żandarmerii na północy Generalnej Guberni. W akcji miał wziąć także udział oddział Zośki. Zgrupowanie oddziału rozpoczęło się w drugiej połowie sierpnia pod Wyszkowem, gdzie w 1863 r. bili się powstańcy styczniowi. Podczas zgrupowania chłopcy wspominają te czasy i swoich przodków. Zośka miał rozpracowane szczegóły i zwiad, ale był obserwatorem, dowództwo powierzył Andrzejowi Morro. Akcja rozpoczęła się wymarszem o godzinie 20.00, do celu mieli 8 km. Podzieleni na dwie grupy czekają sygnał do ataku.
Oddziałem szturmowym dowodzi Zośka, Morro jest w odwodzie. Zwiadowcy przynoszą wieść, że żandarmi śpią, jeden stoi na warcie z karabinem, jest ich 10 lub 12. O północy ruszają. Jeden z żołnierzy rzuca granat pod barak żandarmów. Nastaje potem chwila ciszy i wahania. Do ataku podrywa wszystkich Zośka, pierwszy wpada przez furtkę. Z okna padł wówczas strzał, Zośka dostał w pierś i upadł. Oddział rzucił się do środka i chwilę później było po akcji.
W chwili śmierci Zośki kończy się opowieść o wspaniałych ideałach Braterstwa i Służby, ale walka się nie kończy.
Oprac.Słoneczne dniW burzy i we mgleW służbie Małego SabotażuDywersjaPod ArsenałemCelestynówWielka graPlanMini