Oprac.Akt 1Akt 2Akt 3InterpretacjaPlan/Mini
Akt I
Babcia, Edek i Eugeniusz grają w karty. Eugeniusz jąka się, Edek popija piwo. Szukają rymu do słowa „Ryp” w odniesieniu do karcianego ruchu. Wchodzi Młody człowiek, czyli Artur i pyta, „Co się tu dzieje?”. Pyta też, kim jest Edek? Ten wstaje i chce opuścić towarzystwo. Babcia go zatrzymuje. Artur wygania Edka, ale ten narzeka, że mogli nie grać. Eugeniusz mówi, iż to babcie chciała grać. Edek idzie w stronę drzwi i wyciąga spod pachy Arturowi jedną z książek. Artur awanturuje się i krzyczy na babcię. Edek ogląda książkę. Artur goni babcię.
Eugeniusz tłumaczy, że babcia miała ochotę zagrać w karty. Chłopak odsłania wnękę, gdzie stoi katafalk i każe babci za karę wejść na niego, natomiast wcześniej Eugeniuszowi zakłada na głowę klatkę bez dna dla ptaków. Babcia nie chce wejść na katafalk, ale pomaga jej Eugeniusz. Artur szuka zapałek. Dostaje je od Edka, który wertuje wciąż książkę Artura. Jest to książka z anatomii, bo Artur studiuje medycynę. Eugenia też chce zobaczyć książkę a szczególnie fotografie. Artur krzyczy do niej: „Leżeć!”. Po raz pierwszy mówi o świecie, nie może tak żyć.
Wchodzi Eleonora.
Eugeniusz skarży się Eleonorze na Artura, który kazał babci leżeć na katafalku. Zdaniem Artura babcia przekracza granice. Eleonora wita się z Edkiem. Artur nie wiedział, że oni się znają. Denerwuje go to, że po powrocie do domu zastaje jakiegoś podejrzanego typa, chaos, dwuznaczne stosunki i nie może tego znieść! Matka (Eleonora) radzi mu coś zjeść. Młodzieniec nie chce jeść, chce zapanować nad sytuacją. Eleonora przyznaje się, iż sypia z Edkiem od czasu do czasu. Edek rozkłada i przegląda plansze anatomiczne. Eleonora wychodzi pod pretekstem przyniesienia synowi czegoś do zjedzenia.
Eugeniusz prosi, aby Artur pozwolił mu zdjąć klatkę z głowy. Ten zgadza się, “bo teraz to i tak wszystko jedno”. Eugeniusz zdejmuje jarzmo. Babcia narzeka, że katafalk za twardy.
Eugeniusz wraca do tego, co powiedziała matka. Zdaje sobie sprawę, iż mogło to Artura zaszokować. Jego zdaniem życie należy brać takie, jakie ono jest: Edek ma swoje zalety a Eleonora już nie jest pierwszej młodości. Kiedyś była młoda, zanim pojawił się Stomil – ojciec Artura. Babcia pyta, co Artur zamierza zrobić z Edkiem? Charakteryzuje go jako wredną postać o brudnych paznokciach i oszusta karcianego, który nie myje zębów, nie czyści butów. Namawia wnuka, aby zrobił z nim porządek. “Chociaż po pysku by mu się należało, nie zaszkodzi.”
Eugenia siada na katafalku i podsłuchuje. W tym momencie chwali Edka.
Wchodzi Eleonora z tacą, herbatą i ciastkami. Artur siada przy stole, jest na nim pełno różnych niepotrzebnych rzeczy. Edek chce pożyczyć na kilka dni ten album anatomiczny. Eleonora zgania mamę z katafalku. Ale Eugenia patrzy czy Artur się zgadza? Wszystko mu jedno. Matka mówi, iż nie ma cukru, bo Eugeniusz zjadł. On tego nie potwierdza, zjadł tylko dżem. Cukier zjadł Edek. Eugeniusz mówi, podlizując się Edkowi, iż ma on szczęście. Eleonora pyta Edka czy oszukuje? Miał dla niej przegrać, ponieważ jej obiecał, że przegra. Edek przyznaje się do pecha.
Wchodzi Stomil skuszony zapachem kawy. Kłania się też Edkowi. Eleonora prosiła go, aby wyspał się do południa, ponieważ po południu łóżko będzie zajęte. Ale Stomil nie może spać, ma nowy pomysł. Artur prosi go, aby się chociaż pozapinał. Ale ojciec pyta, dlaczego? „Bo tak wypada”- odpowiada Artur. Stomil musi znać prawdziwe przyczyny, bo jest człowiekiem sięgającym w głąb przyczyn.
Wypija łyk kawy. Edek wypija kawę Artura. Stomil pyta czy ktoś usunie katafalk w końcu, bo wnęka przydałaby się na doświadczenia. Eugenia wolałaby, aby katafalk wyniesiono. Artur robi awanturę, zarzuca rodzinie, iż w domu panuje bezwład, entropia i anarchia. Dziadek zmarł 10 lat wcześniej i nikt nie usunął katafalku. Biega po scenie. Ma 25 lat a jego wózek do tej pory znajduje się w pokoju, kopie go. Znajduje też suknię ślubną jego ciotki i inne rupiecie.
Edek wypija kawę a Eleonora podziwia jego picie. Stomil dziwi się buntowi syna. Mówi o swobodzie życia i rupieciach: one po prostu sobie leżą i nikogo nie obchodzą. Rozmawiają z Eleonorą o dawnych czasach, kiedy mieli wystawę w muzeum dotyczącą nowoczesności. Dostali dobre recenzje. W swoich projektach głosili rewolucję i rozbijanie starych form. Eleonora twierdzi, że nic się nie zmienili, dalej idą naprzód i walczą ze starą epoką. Stomil nie bardzo wie, jaką, już jej nie pamięta. Ona liczy lata, kiedy to było? Stomil patrząc w lustro, stwierdza, iż są nadal młodzi. Artur otrzeźwia ich, mówiąc, że tamtego świata już dawno nie ma. Ojciec uświadamia go, ile musieli walczyć z losem, ile trzeba było mieć odwagi, aby zatańczyć na przykład tango? Artur może zdawać sobie z tego sprawy, ile im zawdzięcza. Młodzieniec oskarża rodziców o to, że zatruli wolnością pokolenia wstecz i wprzód. Przykładem jest babcia, która wiecznie gra w pokera.
Stomil mówi, że gdy z matką Artura byli młodzi, każdy bunt miał wartość dynamiczną. Przygotowali wówczas grunt dla młodego pokolenia poprzez negację wszystkiego, co było, stworzyli nową przyszłość i wartości. Jego przeznaczeniem jest wychodzić poza formę. Artur zauważa, iż już „nic nie jest możliwe, bo wszystko jest możliwe”. Chłopak chce porządku świata. Zarzuca rodzicom, że tak długo byli antykonformistami, że dla niego niczego nie zostawili, żadnych norm, które mógłby podważać. Może zatem buntować się jedynie przeciwko ich rozpasaniu. Namawiają go, aby zbuntował się przeciwko nim, ale on określa ich jako masę. Nie może być konformistą a koledzy śmieją się z niego. Stomil chce zarazić go pięknem sztuki, ale Artur neguje wartość sztuki, jest ona w jego mniemaniu zawracaniem głowy.
Stomil wpada na nowy pomysł. Prosi, aby wszyscy zobaczyli jego widowisko.
Okazuje się, że na łóżku jest jeszcze Ala, która w tym czasie wysuwa się spod kołder. Jest tam od rana. Artur o tym nie wiedział. Pyta czy jej rodzice wiedzą o tym? Tak, a właściwie ona nie pamięta. Ala mówiła matce, że wychodzi z domu i być może nie wróci. Nie pamięta jednak kiedy to było, musiało być dawno. Edek chciał zobaczyć Alę, lecz Artur go pogania. Siada obok niej. Ala nagle wybucha śmiechem, jak by jej się coś przypomniało, lecz na pytanie, dlaczego się śmieje odpowiada, że nie śmieje się. Dopiero po namowach przypomina sobie, iż myślała o nich.
Stomil rozpoczyna przedstawienie, a Edek z piwem chciał się wymknąć. Eleonora nie pozwala mu i wszyscy oglądają nowy pomysł artystyczny. To ma być nowa wersja Adama i Ewy w raju. To już kiedyś było, twierdzą inni, lecz autor ucisza ich. Mówi o raju, robi pauzę, a w tej samej chwili słyszy huk wystrzału i gasną światła. Okazuje się, iż specjalnie wystrzelił z rewolweru, który potem rzuca na katafalk. Wszyscy przestraszyli się. Wyjaśnia im, iż celem było połączenie percepcji z akcją dzieła.
Po tym wydarzeniu Artur wygania rodzinę. Tym razem to on wpadł na pomysł, aby wszystkich stworzyć od początku, na nowo. Nie rozumieją, lecz wychodzą.
Oprac.Akt 1Akt 2Akt 3InterpretacjaPlan/Mini