Oprac.Str. 1Str. 2Interp./Plan
Gustaw przypomina sobie ten dla siebie tragiczny dzień, gdy wróciwszy z miasta, zobaczył rozświetlony pałac ukochanej. Było tam dość głośno i trwała zabawa, więc coś go tknęło i musiał tam podejść, by zobaczyć, co sie dzieje. Usłyszał wiwaty i dwoje imion. To było wesele jego ukochanej. „Wściekłość mię oślepiła, poparłem ramiona, Chciałem szyby rozsadzić… i bez duszy padłem…” Zemdlał pod oknem pałacu. Cały jego świat marzeń i wyobraźni legł w gruzach i nie miał po co żyć.
To jednak nie koniec jego tragedii.
„Jak trup samotny, obok weselnego tłumu, Leżałem na zroszonej gorzkim płaczem darni: Sprzeczność ostatnich w świecie pieszczot i męczarni! Przebudzony, ujrzałem krwawy promyk wschodu. Czekam chwilę: już nigdzie blasku ani szumu. Ach, ta chwila jak piorun, a jak wieczność długa! Na strasznym chyba sądzie taka będzie druga! (po pauzie z wolna) Wtem anioł śmierci wywiódł z rajskiego ogrodu!” Widząc gości weselnych i zabawę, Gustaw cierpiał. W pierwszym odruchu chciał „szyby rozsadzić”,
Chce pędzić do ukochanej, wyjaśniać, może porwać albo otrzymać jakieś wyjaśnienia, ale nie wystarczyło mu sił, zemdlał. Przez całą noc leżał na trawie i „płakał rzewnie”. Nad ranem zobaczył światło wschodzącego słońca a potem anioła śmierci – ten wywiódł go z „rajskiego ogrodu”. Oznacza to, iż Gustaw popełnił wówczas samobójstwo, rajem była bliskość ukochanej, altana, w której spotykali się codziennie, a nawet całowali. O sposobie samobójstwa dowiadujemy się później, gdy Gustaw w rocznicę swojej śmierci przebija się sztyletem na pamiątkę tamtej chwili.
Teraz komentuje zachowanie dziewczyny w słowach bardzo krytycznych: “Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto! Postaci twojej zazdroszczą anieli, A duszę gorszą masz, gorszą niżeli!… Przebóg! tak ciebie oślepiło złoto! I honorów świecąca bańka, wewnątrz pusta!”
Jest zły na wspomnienie weselnej uczty, wyciąga sztylet i odgraża się wszystkim, którzy go skrzywdzili wtedy. Jednak ukochanej nie zrobiłby krzywdy, chowa sztylet. Wspomina, że w rocznicę ślubu odwiedził Marylę podczas przyjęcia rocznicowego. Częstowano go winem, a ona nie rozpoznała w nim dawnego przyjaciela, pytała, kim jest? Ma do niej żal, ponieważ składali sobie wspólnie przysięgi i kochali się, wybrała bogatszego i z nazwiskiem (pozycją społeczną) mężczyznę. Bez niej jego świat stracił sens i dlatego młodzieniec na chwilę stał się pustelnikiem, bez domu i przyjaciół.
Po śmieci również był pustelnikiem z racji błąkania się po świecie duchów. Zdawał sobie sprawę, że dziewczyna nie będzie nosić po nim żałoby, choć on o niej wciąż myśli, a czasami wydaje mu się, iż ukochana stoi obok niego. Gustaw stojąc przed księdzem, wyciąga sztylet po raz drugi. Tym razem używa go i przebija się, ksiądz próbuje powstrzymać go, ale nie jest w stanie. Chłopak prosi, aby ksiądz nic nie mówił Maryli o przyczynach jego śmierci. Wybija godzina jedenasta i pieje kur drugi raz, gaśnie także druga świeca. Gustaw chowa sztylet.
Ksiądz jest w szoku, bowiem Gustaw wbił sztylet w pierś po rękojeść i powinien upaść, ale młodzieniec stoi. Ksiądz zatem prosi o wyjaśnienie i Gustaw opowiada, że minęła godzina miłości i rozpaczy, a teraz jest godzina przestrogi. Już dwa razy przebił się sztyletem, czyni tak prawdopodobnie co roku o tej samej porze. Teraz chce porozmawiać o czymś innym. Wraca pamięcią do początku rozmowy i przypomina księdzu, że gdy przyszedł do jego domu, to ten z dziećmi modlił się za zmarłych. Gustaw prosi, aby ksiądz przywrócił święto Dziadów. Duchowny tłumaczy, że to pogańskie święto i kościół kazał mu je znieść, bo nie ma duchów, które obrzęd ten wzywa i honoruje.
Gustaw zaprzecza temu, jest wiele dusz potrzebujących pomocy ludzkiej i Dziady powinny zostać przywrócone dla nich. Nie wszystko można wyjaśnić racjonalnie i ksiądz zdziwiłby się, gdyby zobaczył świat zupełnie inaczej, z jego punktu widzenia. Wówczas w kantorku odzywa się dusza, ksiądz jest przerażony. Gustaw mówi, iż złapał ćmę i pokazał ją księdzu jako duszę zmarłego kiedyś pana. Zakazał on nauczania i nie był dobrym człowiekiem, za niego nie warto więc modlić się. Jednak są dusze zmarłych, między innymi uczniów księdza, którzy tej modlitwy potrzebują.
Ksiądz dopiero teraz rozpoznaje, że Gustaw jest duchem i pyta, czego on chce? Duch nie chce niczego, życie dla niego było karą. Będzie błądził po świecie, dopóki jego ukochana żyje, a potem razem pójdą do nieba. Zegar kończy bić, pieje kur, gaśnie lampa przed obrazem i Gustaw znika. Utwór kończy wypowiedź chóru „prawdą żywą”*, jak w II cz. „Dziadów”: CHÓR
Bo słuchajmy i zważmy u siebie, Że według bożego rozkazu: Kto za życia choć raz był w niebie, Ten po śmierci nie trafi od razu.
Interpretacja tej prawdy: miłość do Maryli była dla Gustawa niebem za życia. Właściwie poświęcił swoje życie miłości i to było jego niebo. Dlatego po śmierci błąka się i nie może trafić do nieba. Tutaj widać, jaką wielką moc ma miłość, duch nie rozpoznaje nieba i nie może do niego trafić, gdyż nie różni się ono od tego, co on już poznał. Być może zatem miłość Boga jest porównywalna z miłością zakochanych ludzi, a niebo pozaziemskie podobne do miłości ludzkiej?
*W „Romantyczności” Adam Mickiewicz przedstawia program poetycki nowej generacji poetów, romantyków. Używa tam stwierdzenia pod adresem ludzi oświecenia: „Nie znasz prawd żywych/ Nie obaczysz cudu. /Miej serce i patrzaj w serce”. Prawdy żywe zatem oznaczają coś, co istnieje realnie i jest zapisane w naturze. Są to zasady postępowania i relacji międzyludzkich. Poeta przedstawia je w „Dziadach” cz. II i cz. IV. – zob. streszczenie „Dziady” cz. II.
Oprac.Str. 1Str. 2Interp./Plan