Oprac. StreszczenieInterp./Plan
Dramat rozpoczyna cytat z „Hamleta” W. Szekspira:
„Są dziwy w niebie i na ziemi, o których ani śniło się waszym filozofom.”.
Współcześnie mówi się, że „nie śniło się filozofom” wówczas, gdy chcemy wyeksponować coś o wyjątkowym znaczeniu. Być może więc motto dzieła zaznacza, iż jego treścią są rzeczy, o których „nie śniło się filozofom”? Filozof to człowiek zajmujący się myśleniem nad zasadniczymi kwestiami dla człowieka, np.: jaki jest cel i sens życia, czym jest prawda lub prawo itd.? Kolejne słowa:
„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, Co to będzie, co to będzie?”
mają bardzo tajemniczy wydźwięk i wprowadzają atmosferę znaną z ballad, mianowicie tajemniczości i grozy. Dowiadujemy się, iż akcja rozgrywa się w listopadowy wieczór na cmentarzu.
Uczestniczymy w obrzędzie Dziadów, który przypomina współczesne Zaduszki, a pochodzi ze starodawnego obrzędu pogańskiego znanego na Litwie. Mówił o tym Mickiewicz we wstępie do całego cyklu „Dziadów”. Obrzęd polegał na tym, że raz w roku na cmentarzach zbierali się ludzie.
Przygotowywali różnego rodzaju strawy – jedzenie i napoje, aby częstować przybyłe na ucztę duchy. W ten sposób chciano im ulżyć w cierpieniu. Mistrzem ceremonii dziadów był guślarz – pełniący rolę kapłana. Akcja rozpoczyna się, gdy Guślarz każe zamknąć drzwi do kaplicy cmentarnej i wywołuje duchy. Zgromadzeni wokół trumny ludzie koncentrują się na obrzędzie, wykonując polecenia Guślarza. Przywołują jakby naturalnie duchy zmarłych, wypowiadając słowa:
„Mówcie, komu czego braknie,
Kto z was pragnie, kto z was łaknie.”
Zebrani wierzą i czują obecność duchów i zachowują się, jakby to było normalne spotkanie ze znajomymi, którzy różnią się tylko tym od obecnych w kaplicy, że nie żyją.
Jako pierwsze pojawiają się duchy dzieci, aniołki: Józio i Rózia. Są to duchy lekkie i ludzie próbują z nimi rozmawiać. Z kolei dzieci patrzą na jedną z kobiet i chwalą się, że obecnie mają miejsce w raju i są szczęśliwe. Niestety, do pełni szczęścia brakuje im nieba. Nie mogą jednak dostać się tam, gdyż za życia na ziemi nie zaznały goryczy. Proszą więc zebranych o dwa ziarnka gorczycy.
Guślarz daje aniołkom dwa ziarenka, a następnie każe im odejść. Pierwsza “prawda żywa”, o której mówił Mickiewicz w „Romantyczności” brzmi w dwuwersie podsumowującym wizytę duchów dzieci:
„Kto nie doznał goryczy ni razu,
Ten nie dozna słodyczy w niebie.”
Interpretacja: człowiek powinien w życiu zasmakować wszystkiego, słodyczy i goryczy, dostatku i biedy. Matka bardzo się starała i usuwała z ich drogi wszelkie problemy. Dzieci spędzały czas wyłącznie na niewinnej zabawie i nigdy nie poznały, co to bieda i ból. Kto nigdy nie poznał smaku porażki, cierpienia, odmowy, ten nie docenia szczęścia, ponieważ nie może go z niczym porównać. Jeśli człowiek ma zawsze jedzenie, nie wie, co to głód, nie docenia więc tego, co dostaje od życia itp.
Następnie Guślarz nakazuje zamknięcie kaplicy, zapala umieszczony na środku kocioł z alkoholem i wzywa ciężkie dusze – dusze o większej wadze popełnionych grzechów. Pojawia się duch dziedzica, byłego Pana w otoczeniu kruków, sów i orlic, a z twarzy mu dymi i padają błyskawice.
Pyta, czy nie poznają go? Zwraca się do nich „Dzieci moje”, bo był właścicielem wioski i chłopów w niej mieszkających.
Na pytanie Guślarza, czego pragnie, “jak mu pomóc w drodze do nieba?”, odpowiada, iż nie chce iść do nieba, ale pragnie uwolnić duszę od duszę z ciała, by położyć kres wiecznej tułaczce po ziemi wśród innych dusz nieczystych. Poza tym cierpi z pragnienia i głodu, błąkając się po ziemi, dlatego prosi o wodę i dwa ziarenka pszenicy. Wówczas pojawiają się czarne ptaki, odbierają wszystko, co ludzie chcą dać zjawie. Są to jego prześladowcy, ponieważ kiedyś on nie okazał im łaski, teraz się mszczą. Wydzierają mu z ust wszystko, a potem szarpią jego ciało.
Odzywa się Kruk. Wyjaśnia, iż za życia cierpiał nędzę i głód. Pewnego razu z głodu zerwał kilka jabłek z pańskiego sadu. Został poszczuty psami, a kolejnego dnia otrzymał chłostę na rozkaz pana.
Sowa to również duch osoby pokrzywdzonej za życia przez Pana. Była kobietą, która w mroźny wigilijny dzień przyszła do Pana z prośbą o jałmużnę.
Miała na rękach dziecko, jej mąż zmarł a córkę zabrano na służbę do dworu. Pan nie pomógł jej, a wręcz wysłał swoich ludzi, aby odpędzili biedaczkę. Zmarła od mrozu, ponieważ nikt jej nie przygarnął i nie dał schronienia.
Po opowieści Sowy pojawia się druga „prawda żywa” podsumowująca wydarzenie pojawienia się ducha ciężkiego, mówią ją zebrani na obrzędzie:
„Bo kto nie był ni razu człowiekiem,
Temu człowiek nic nie pomoże.”
Interpretacja: nie może oczekiwać pomocy ten, kto sam nie jest człowiekiem i nie zachowuje się jak człowiek.
Guślarz wygania ducha dziedzica, zapala ziele święcone i wzywa duchy pośrednie, które żyły na ziemi skupione wyłącznie na sobie. Na jego zaproszenie pojawia się duch Zosi. Wiodła ona beztroskie życie i mimo iż była najpiękniejsza we wsi, chłopcy kochali się w niej, nie potrafiła się zdecydować. Jeden z nich Oleś dał jej parę gołąbków, Antoś darował jej swoje serce.
Zmarła mając 19 lat mówi, że żyła na świcie, lecz nie dla świata. Była znana z tego, że nie chciała wyjść za mąż. Po śmierci cierpi bardzo i jest samotna. Unosi się tuż nad ziemią, nie mogąc na niej stanąć i nie może też dostać się do nieba. Nie chce jadła ani napoju, ale prosi, aby ją chłopcy przyciągnęli do ziemi, bo chciałaby z nimi trochę „poigrać”. Chciałaby móc poznać, czym jest miłość i bliskość drugiej osoby, bo tego za życia nie zaznała. Na zakończenie wypowiada słowa stanowiące trzecią „prawdę żywą”:
„Kto nie dotknął ziemi ni razu,
Ten nigdy nie może być w niebie.”
Interpretacja: dotykanie ziemi oznacza tu metaforycznie stąpanie po niej, kto żyje z głową w chmurach i nie zwraca uwagi na innych ludzi, temu ludzie nie pomogą. Mimo iż Zosia prosi chłopców, a oni starają się jej pomóc, za każdym razem unosi się pod wpływem wiatru i nie może dotknąć ziemi.
Guślarz przepowiada jej, że za dwa lata będzie mogła wejść do nieba, a tymczasem ma odejść z kaplicy.
Następnie Guślarz rzuca garść maku, soczewicy w rogi kaplicy i wzywa do siebie pozostałe duchy.
Podczas gdy wszyscy zbierają się do wyjścia i uroczystość dobiega końca, pojawia się duch i zbliża do pasterki. Wpatruje się w nią milcząco i wskazuje na jej serce. Prawdopodobnie jest to widmo Gustawa (Pustelnika) z IV części „Dziadów” Mickiewicza, chłopiec nieszczęśliwie zakochany w dziewczynie. Popełnił on samobójstwo właśnie z powodu braku odwzajemnienia uczuć.
Guślarz odgania go i straszy przekleństwem, ale widmo nic nie mówi, tylko wpatruje się w pasterkę. Na pytanie czy ona go zna, pasterka nic nie odpowiada. Ponadto Guślarz pyta ją o żałobę, po kim jest, skoro nikt z jej rodziny nie umarł. Ona milczy, a wówczas Guślarz nakazuje wziąć ją pod ramiona i wyprowadzić z kaplicy. Po wyjściu z kaplicy widmo chłopca podąża za pasterką, a chór powtarza słowa strachu i obawy:
„Gdzie my z nią, on za nią wszędzie.
Co to będzie, co to będzie?”
Oprac. StreszczenieInterp./Plan