Oprac.Części 1-2Części 3-5Część 6Interp./Char.Plan
CZĘŚĆ TRZECIA
I
Razumichin opowiedział o sytuacji i chorobie Rodiona. Pani Pulcheria bardzo dziękowała Dymitrowi. Ten z kolei odprowadził je do hotelu Bakalejewa i wyznał Duni, iż podobnie jak jej brat bardzo negatywnie ocenia narzeczonego dziewczyny Łużyna – włącznie z wyzwiskami pod jego adresem. Spodobał się on Duni i wcale nie obraziła się na niego za obelgi wobec narzeczonego.
II
Kolejnego dnia Razumichin odwiedził obie damy i wstydził się za to, co mówił poprzedniego dnia. Dowiedział się, iż Łużyn nie przyjechał po nie na stację i zapraszając na kolację, zażyczył sobie, aby nie przyprowadzały go. Ponadto poinformował je o losach pieniędzy, jakie przesłała Pulcheria synowi. Powiedział, że opłacił nimi prostytutkę.
III
Pulcheria i Dunia z Dymitrem odwiedziły Rodiona, u którego był Zosimow. Rozmawiali między innymi o Marfie Pietrownie, żonie Swidrygajłowa, którą prawdopodobnie mąż otruł. Gdy opuścił ich Zosimow, Rodion prosił Dunię, aby nie wychodziła za mąż za Łużyna. Dunia z kolei zapraszała brata i Dymitra na wspólny poczęstunek organizowany przez Łużyna.
IV
W trakcie spotkania do pokoju przyszła Sonia. Ubrana w żłobie przyszła podziękować dobroczyńcy swojej rodziny za pieniądze, dzięki którym możliwy jest pogrzeb i stypa. Na tę uroczystość przyszła właśnie zaprosić Rodię. Przyglądając się jej, zauważył, iż mimo 18 lat wyglądała o wiele młodziej. Rozmawiając na boku z Razumichinem prosił, aby przyjaciel zaprowadził go do Porfirego, policjanta prowadzącego śledztwo w spawie o zabójstwo lichwiarki. Razumichin przyznał, iż Profiry to jego daleka rodzina. Raskolnikow chciał spotkać się, aby odzyskać utracone zastawy – tak przynajmniej twierdził.
Wyszli z pokoju we trójkę, Rodion i Dymitr poszli w inną stronę na policję, natomiast Sonia ruszył szybkim krokiem do wynajmowanego pokoju. Śledził ją prawdopodobnie Swidrygajłow, który wynajął pokój w tym samym domu madame Resslich, gdzie mieszkała Sonia.
V
W mieszkaniu Porfirego był także Zamiatow. Porfiry przesłuchiwał Rodiona rzeczowym językiem i młodzieniec znów zaczął panicznie się bać. Wyobrażał sobie, iż policja jest na jego tropie i lada chwila prawda wyjdzie na jaw. Porfiry przypomniał artykuł z pisma „Słowo Periodyczne” autorstwa Rodiona sprzed bodajże roku. Jako student jeszcze poruszał on kwestie podziału i klasyfikacji zbrodni na dobrą i złą. Usprawiedliwiał na przykład zbrodnie popełniane w dobrej wierze na ludziach, którzy zawadzają społeczeństwu w dążeniu do szczęścia. Ponadto analizował stan psychiczny zabójcy, któremu zazwyczaj towarzyszy choroba. Według tej teorii państwo godziłoby się na śmierć obywateli uznawanych za przeszkodę, czemu sprzeciwiał się Razumichin. Rozmowa z Porfirym zakończyła się tym, iż policjant śledczy nakazał stawienie się Rodionowi do gabinetu na kolejny dzień. Nie powiedział jednak, w jakim celu i charakterze, więc Raskolnikow bardzo się przestraszył.
VI
Po rozmowie ruszył do domu Marmieładowa, natomiast Razumichin zniechęcony postawą swojego krewnego wobec Raskolnikowa, postanowił odwiedzić jeszcze Dunię i Pulcherię. Wyraźnie Dunia bardzo przypadła mu do serca i wykorzystałby każdy argument, aby ją zobaczyć.
Wrócił później nękany przeczuciem, że w pokoju za tapetą są jeszcze jakieś kosztowności Alony. Szybko ustalił stan faktyczny i uspokojony wyszedł z domu z zamiarem odwiedzenia w hoteliku matki i siostry. Na dworze było już ciemno i tak się złożyło, iż dozorca wskazywał jakiemuś mężczyźnie na Rodiona. Zaintrygowany tym śledził nieznajomego. Gdy w pewnej chwili tamten odwrócił się i wyzwał Raskolnikowa od morderców, chłopak prawie zemdlał, w każdym razie nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Wrócił zatem do pokoju i położył się do łóżka. Śniły mu się koszmary, a obudziła go wizyta nieznajomego mężczyzny przedstawiającego się jako Arkadiusz Swidrygajłow.
CZĘŚĆ CZWARTA
I
Swidrygajłow informował, iż jego zmarła żona zapisała Duni 3 tys. rubli. Chciał też dorzucić Duni jeszcze 10 tys. pod warunkiem, że nie wyjdzie za mąż za Łużyna. Rodia odmówił przyjęcia drugiej kwoty pieniężnej. W głębi podejrzewał też, że Swidrygajłow przyjechał do Petersburga, aby odnaleźć Dunię, ponieważ ją kocha. Testament żony był tylko pretekstem.
II
W hoteliku Bakalejewa odbyło się spotkanie Łużyna z Pulcherią i Dunią, na które przybyli także Rodion i Dymitr, co zdziwiło narzeczonego. Doszło do kłótni pomiędzy Rodionem i Łużynem o wszystko, o to, że Łużyn nie wynajął pokoju i nie wyjechał po kobiety na dworzec, że szpieguje Rodiona i nie jest godzien miłości Duni. Łużyn odpowiedział na zaczepki warunkiem w stronę Duni. Powiedział wyraźnie, że musi ona wybrać pomiędzy nim i bratem. Dunia jednoznacznie stwierdziła, iż nie będzie więcej spotykała się z narzeczonym i odwołuje swoją zgodę na ślub z nim. Wówczas zdenerwowany Łużyn zaczął wyliczać, na jakie to koszta naraziły go swoją podróżą i zerwanymi zaręczynami. Obraził tez Dunię, dając obecnym do zrozumienia, że żeniąc się z panną o tak zachwianej jak Dunia reputacji, czyni dziewczynie olbrzymią łaskę. Tych słów i insynuacji nie mógł wytrzymać. Wyrzucił Łużyna za drzwi. Następnie Raskolnikow opowiedział siostrze, że odwiedził go Swidrygajłow, którego poszukiwał Łużyn.
III
Razumichin wyraźnie ucieszył się odprawą Łużyna i nie mógł ukrywać zauroczenia Dunią. Ta z kolei zaczęła wypytywać Rodiona o szczegóły wizyty Swidrygajłowa. Według niego to bardzo podejrzany człowiek, który knuje coś bardzo złego przeciwko Duni. Swidrygajłow wspominał o tym, że nie ma pieniędzy, a potem chęcią ofiarowałby Duni dziesięć tys. Chwalił się też swoim ślubem, jaki ma niedługo wziąć, a potem wyjawia jakieś plany o wyjeździe, zapominając o ślubie. Słowem plącze się w opowieściach i sam nie wie, jaką prawdę chowa przed światem. W każdym razie jest bardzo niebezpieczny. Rodion w imieniu Duni przyjął dar od Marfy Pietrowny. Razumichin z kolei zastanawiał się głośno, jak zainwestować te pieniądze. Robił wszystko, aby zmienić temat na lżejszy, a ponadto chciał jak najdłużej cieszyć się obecnością Duni w mieście. Podejrzewał, iż postanowią szybko wracać na prowincję. Proponował także pomoc w wynajęciu mieszkania dla całej rodziny Raskolnikowów.
Rodia zakończył wizytę z matką i siostrą zapewnieniem, że bardzo je kocha, ale teraz musi pozostać sam. Nie wiedział, co się z nim stanie, czy zginie lub nie, co by nie było, mają dać mu spokój. Przerażone tego typu zdaniami kobiety posłały za nim Razumichina. Ten jednak, gdy stanęli oko w oko i spojrzeli sobie głęboko w oczy, wszystko zrozumiał. To spojrzenie Rodii zapamiętał na całe życie. Zostawił go samego i wrócił do Duni i jej matki. Stał się dla nich teraz członkiem rodziny.
IV
Rodion odwiedził Sonię. Dużo rozmawiali o jej macosze Katarzynie, która była chora i bliska obłędu. Zdaniem dziewczyny wszystko to przez nędzę i wieczne problemy z mężem. Zadawał jej pytania, co będzie z dziećmi Katarzyny, a Sonia miała tylko jedną odpowiedź, że Bóg nie pozwoli im wszystkim zginąć. Młodzieniec pytał jednak, czy Bóg w ogóle istnieje? Schylił się do jej nóg i pocałował ją w nogę. Miał to być niby symbol cierpienia w jej życiu: całował nie ją, lecz jej cierpienie.
Następnie zobaczył na komodzie Nowy Testament i poprosił Sonię, by przeczytała fragment o wskrzeszeniu Łazarza z XI Księgi św. Jana. Posłuchała go. Gdy przeczytała, obiecał jej, iż ona pierwsza dowie się, kto zabił Lizawietę, jej przyjaciółkę, od której pożyczyła świętą książkę. Za drzwiami pokoju Soni siedział Swidrygajłow i wszystko podsłuchiwał.
V
Następnego dnia Rodion stawił się na komisariacie. Porfiry chciał potwierdzenia, czy znaleziony zegarek należy do Raskolnikowa. Ponadto policjant przesłuchujący go nie zadawał pytań, lecz sam dużo mówił o rzeczach nie związanych ze śledztwem. Dziwił się, że nie aresztowano go i mężczyzna, który nazwał go mordercą nie doniósł prawdy na policję. W końcu wybuchł, żądając, aby śledczy określił się, czy chce aresztować go lub nie, w każdym razie powinien przestać się nad nim pastwić. W końcu Porfity oznajmił, że ma dla Rodiona niespodziankę.
VI
Do sali wprowadzono aresztanta Mikołaja. Był to mężczyzna malarz przyznający się do podwójnego zabójstwa Alony i Lizawiety. Chętnie też opowiadał o szczegółach tego przestępstwa. Następnie Porfiry odprowadził do drzwi Rodiona, obiecując, iż jeszcze się spotkają, ponieważ chciałby mu zadać jeszcze kilka pytań.
Młodzieniec zastanawiał się nad tym, co go spotkało i nad Mikołajem. Ten człowiek prawdopodobnie stracił zmysły, ale przecież i tak będzie musiał zeznać, gdzie są ukradzione łupy. Wówczas prawda wyjdzie na jaw i z pewnością go zwolnią. Idąc na pogrzeb, spotkał człowieka udającego ducha. Powiedział prawdę młodzieńcowi. Był jednym ze stróżów, których zadziwiło postępowanie Raskolnikowa kilka dni po śmierci kobiet, gdy przyszedł oglądać mieszkanie do wynajęcia. Wtedy także złożyli zeznania na komisariacie i opowiedzieli o nim Porfiremu. Na posterunku miało dojść do konfrontacji pomiędzy nim a Rodionem, ale do zbrodni przyznał się Mikołaj. Poszedł spokojnie na pogrzeb i na spotkanie z Sonią.
CZĘŚĆ PIĄTA
I
Łużyn mieszkał w tej samej kamienicy, w której mieszkała wdowa Katarzyna Marmieładow z dziećmi. Wezwał do siebie Sonię, która zaprosiła go na stypę. Jego zdaniem urządzanie stypy dla wszystkich było zbędnym wydatkiem, podczas gdy Katarzyna nie ma na nic pieniędzy. Ofiarował dziesięć rubli Soni i propozycję zbiórki pieniędzy wśród lokatorów. Sonia podziękował mu i wyszła. Łużyn wycofał się także z propozycji comiesięcznej emerytury dla Katarzyny.
II
Podczas stypy Rodion siedział obok Katarzyny, która bardzo utyskiwała na swoją sytuację. W duchu żałowała też, że na organizację stypy wydała aż 10 rubli. Zastawione stoły znalazły wielu biednych w większości konsumentów. Nie pojawili się jednak najbogatsi lokatorzy. Sonia przekazywała przeprosiny z ich strony dla Katarzyny. Z czasem coraz bardziej pijana Katarzyna kłóciła się z Amalią i w pewnym momencie nawet rzuciła się na nią, gdy pojawił się Łużyn.
III
Piotr Pietrowicz Łużyn, okazało się, pojawił się z Lebieziatnikowem (u niego wynajął pokój) tylko po to, aby oskarżyć Sonię o kradzież banknotu sturublowego. Oświadczył, iż po jej wizycie tak ogromna kwota zniknęła z jego pokoju i jeśli się natychmiast nie znajdzie, on zawiadomi policję. Sonia była niewinna, a Łużyn mścił się najpewniej na Rodionie. Przesłuchiwano ją przy Katarzynie, która nie wierzyła w oskarżenia pod adresem Soni. Łużyn nakazał przeszukanie dziewczyny i Sonia wyjęła dziesięć rubli, które dał jej Łużyn.
Następnie kazano jej wywrócić kieszenie i wypadł jej banknot 100-rublowy. Dziewczyna nie miała pojęcia, jak znalazł się on tam i płakała. Pojęcie o tym, jak banknot ów znalazł się w kieszeni Soni miał uczciwy Lebiezatnikow. Wykrzyczał całą prawdę Łużynowi, bo jego wskazał na sprawcę zamieszania i osobę odpowiedzialną za włożenie do kieszeni dziewczyny banknotu. Pytał jednak Pietrowicza, dlaczego tak postąpił? Wówczas głos zabrał Raskolnikow i opowiedział wszystkim, jak to Łużyn chciał skłócić go z matką i nakłamał jej, że podarowane pieniądze on oddał prostytutce, podczas gdy dał je Katarzynie na organizacją pogrzebu. Opowiedział także o tym, że Łużyn został odrzucony przez jego siostrę Dunię i mści się na nim. Lebiezatnikow zażądał, aby Łużyn natychmiast zabrał swoje rzeczy z jego mieszkania. Z kolei Sonia z emocji wybiegła na dwór.
Opuszczał mieszkanie Marmieładowów, gdy na nowo rozpętała się kłótnia pomiędzy właścicielką kamienicy Amalią a Katarzyną. Amalia strącała i biła wszystkie naczynia, jakie znalazła pod ręką na stole, a Katarzyna wzywała wszystkich na pomoc.
IV
Rodion spotkał się w pokoju u Soni. Dziękowała mu za wstawienie się za nią. W tej atmosferze przyjaźni opowiedział dziewczynie o swojej zbrodni. Zaczął od opisu planowania jej od miesiąca i tłumaczenia, iż zrobił to z nędzy i strachu przed tym, jak nie będzie potrafił zaopiekować się swoimi najbliższymi. Mówił też o zrabowanym majątku i miejscu schowania go, zapewnił, że pieniądze ofiarowane na pogrzeb nie pochodzą stamtąd i że nie wie, co z nimi zrobi. Tulili Siudo siebie, a ona wyznawała mu uczucia.
V
Rozmowę Rodiona z Sonią przerwał Lebiezatnikow. Donosił, iż z Katarzyną Iwanowną stała się straszna rzecz, bo zwariowała. Najpierw biegała po mieście w poszukiwaniu dawnego szefa jej męża, aby się za nią wstawił u Amalii, która nakazała ją eksmitować na ulicę. Następnie pobiła swoje dzieci i powiedziała, że zajmie się grą na katarynce na ulicy, a dzieci będą śpiewały.
Wrócił do siebie i odwiedziła go Dunia. Zapewniała, iż może na nią zawsze liczyć i na matkę. Bardzo jej dziękował i polecał uwadze Razumichina, wychwalając jego zalety. Po tej wizycie wraz z Lebiezatnikowem poszli ratować Katarzynę, która rzeczywiście wraz z dziećmi poszła śpiewać na ulicę, znaleźli ją pod mostem otoczoną grupą wyrostków. Gdy pojawił się policjant nakazujący okazanie pozwolenia na śpiewanie uliczne, przestraszone dzieci zaczęły uciekać, a Katarzyna ruszyła za nimi w pogoń. Nie odbiegła jednak daleko, gdyż straciła siły, potknęła się i przewróciła, a z gardła tryskała jej krew. Umierała w mieszkaniu Soni i poprosiła ją o opiekę nad dziećmi. Pojawił się tam również Swidrygajłow i obiecał zająć się pogrzebem. Dał Rodionowi do zrozumienia, iż wczorajszego dnia poznał jego tajemnicę. Zapewnił, iż da się z nim żyć i Dunia będzie musiała przyjąć jego pieniądze.
Oprac.Części 1-2Części 3-5Część 6Interp./Char.Plan