Oprac.Matura na TargowejPożegnanie z MariąChłopiec z BibliąU nas w AuschwitzuLudzie, którzy szliDzień na HarmenzachProszę państwa do gazuŚmierć powstańcaBitwa pod Grunwaldem
Opowiadanie z tomu “Pożegnanie z Marią” Tadeusza Borowskiego
V
Tadeusz opowiada o kursach, które się zaczęły. Przyjechał jakiś Adolf z Dachau i prowadził wykład. On jednak słuchał Witka. Kolega opowiadał, jak zabił psa esesmańskiego, kiedy z dziewczyną był na spacerze. Miała do niego pretensję o noszenie broni. Później może kolega go wydał Niemcom. Wspomina, jak na Pawiaku niszczono ich, każąc pełzać po zimnych kratach, a po Żydach jeszcze chodził wartownik w podkutych butach. Także Tadeusz musiał się czołgać i jeszcze robić pompki. Jego rekord to 76 powtórzeń. Najgorszy był „lotnik, kryj się!”.
Z drabiną na głowie należało upaść, potem po tej drabinie chodził wartownik, z kolei znowu należało wstać i padać. Kto nie dawał radę, ten był zaszczuty przez psa i był bity kijami na śmierć. Niemcy bardzo rozwinęli techniki zamęczania ludzi. Opowiadali o tym więźniowie z różnych rejonów kraju i obozów koncentracyjnych. Na Pawiaku pomocnikiem jednego z najgorszych katów Kronszmidta był właśnie Witek. Teraz jego kolega i słuchacz kursów. Słuchali chirurga, który uczył się zawodu na więźniach i pewnie wielu z nich zabił przy tym.
Wspomina czasy, kiedy Maria uciekała przed łapanką na Żoliborzu. Oboje widzą okrucieństwo wojny. Tadeusz twierdzi, że gdyby nie nadzieja na przyszłą wolność i pokój, nie przeżyliby dnia. Ma też kompleks obozowy. Mało ludzi w Europie jest takich, którzy nie poznali śmierci, nie zabili kogoś, jest też wielu, którzy chcieliby zabić. Tadek w PS jest taką osobą; chciałby zabić jednego z esesmanów za to, jakimi oni są oprawcami, jak katują ludzi.
VI
Z niemieckiego bloku przestępców, kryminalistów uformowano oddział, który jest szkolony dla potrzeb wojska. Maszerują oni codziennie i ćwiczą. Nie chce im się jednak walczyć, bo na froncie nie będą mieli takich wygód. Jednym z nich jest Seppel, który zrzucał z dachów dekarzy za źle wbity gwóźdź, innym Arno Bohm, kapo, który zabijał sztubowych i bił po 25 kijów za każdą minutę spóźnienia.
Przypomniał sobie więźnia Auschwitz, którego spotkali na Pawiaku. Kiedy pytali o to, jak jest w obozie, odpowiadał, że sami zobaczą. Potem jeden opowiadał, jak jechali wagonami, wyrwali deskę i skakali. Niemcy mieli na dachu jednak karabin i strzelali do nich.
Wówczas jechali w wagonach i dusili się, nie mieli też wody. Na ich krzyki odezwał się karabin i umilkli. Szli później do obozu i esman uderzył go w udo. Następnego dnia musiał iść nosić słupy telegraficzne 8 km od obozu. Z kolei Staszek opowiadał o Żydzie, który zagazował własnego ojca. Mojsze pracował w komandzie przy krematorium, kiedy przyjechał transport i był tam jego ojciec.
Esman kazał zaganiać ludzi do komór gazowych. Mojsze kazał ojcu iść się „wykąpać”. Po zagazowaniu wyjął z jego kieszeni zdjęcia rodziny. Nie miał się z czego cieszyć. Koledzy cieszyli się, że nie gazują jeszcze Aryjczyków.
Kiedyś jednak mordowali. Jeden z więźniów opowiadał o historii Rosjanina, którego rannego przywieźli do obozu. Poszedł do gazu. Najpierw jednak prosił go o przekazanie matce po wojnie, aby nie było obozów i granic, a także że on zginął. Poszedł do szarego, który mógł wyciągnąć Tolę z listy, ale ten go wygonił. Tola został zagazowany a później Szary miał jechać do gazu do Mauthausen. Opowiadający namówił wszystkich, aby nie dawali Szaremu papierosa. Po tej opowieści Kurt, miły niemiecki więzień, opowiedział, jak to w Wigilię w Mauthausen, gdzie siedział, powieszono dwóch uciekinierów. Dowódca obozu skomentował wtedy ten fakt, że „Kto zachowuje się jak świnia, ten zostanie potraktowany jak świnia”.
Podstrony
U nas w Auschwitzu cz. 1U nas w Auschwitzu cz. 2U nas w Auschwitzu cz. 3
Streszczenie
Oprac.Matura na TargowejPożegnanie z MariąChłopiec z BibliąU nas w AuschwitzuLudzie, którzy szliDzień na HarmenzachProszę państwa do gazuŚmierć powstańcaBitwa pod Grunwaldem