Oprac.Szklane domyNawłoćWiatr od wschoduPlan/Mini.
Część druga: Nawłoć
Poznajemy Szymona Gajowca. Był człowiekiem wykształconym, wysokim urzędnikiem w Ministerstwie Skarbu (dzisiaj: finansów). W imię dawnej miłości do Jadwigi Baryki pomógł Cezaremu rozpocząć życie w stolicy. Ofiarował młodzieńcowi pracę w biurze i skierował do niego wyższych oficerów na korepetycje z języka rosyjskiego.
Gajowiec często wypytywał Czarka o matkę. Dobrze ją pamiętał z lat młodości. Wiele razy chłopak musiał opowiadać mu jej losy, ciężką pracę i okoliczności śmierci. Szymon słuchał tego wszystkiego ze łzami w oczach. Wreszcie pewnego dnia wyjawił swoją tajemnicę miłości. Był wówczas biednym urzędnikiem miejskim, więc nie mógł się równać z bogatym ojcem Cezarego. Zapewniał, że nigdy Jadwidze nie mówił o swoich uczuciach. Tylko raz napisał list, ale nie wie czy to miało jakieś znaczenie w jej życiu.
Cezary zajmował się pracą i rozpoczął studia medyczne. Wybuchła jednak wojna z bolszewikami i Cezary musiał wziąć w niej udział. Nie chciał iść na front, nie palił się, ani nie czuł w sobie powołania do walki o kraj, którego nie znał. Jednak uległ ogólnej histerii i snobizmowi, aby iść bić się z wrogiem, bo wszyscy szli. Ponadto bał się rewolucji bolszewickiej. Nie chciał, aby rewolucja rozprzestrzeniała się tak jak w Baku.
Akurat wojska bolszewickie były tuż pod Warszawą i Cezary nie miał daleko na front. W dodatku bolszewicy cofali się. Cezary był bardzo dobrym żołnierzem.
Pewnego razu uratował życie Hipolitowi Wielosławskiemu, który został pokuty bagnetami i potłuczony kolbami przez nieprzyjaciela. Cofająca się armia pozostawiła go na pewną śmierć. Cezary, ryzykując własne życie, przedostał się prze linię frontu i wyniósł na plecach Hipolita. Odtąd razem walczyli, odpoczywali, połączyło ich braterstwo broni. Na jesieni doszło do rozejmu, a że studentów zwalniano chętnie z wojska, przyjaciele zostali zdemobilizowani. Hipolit pochodził z bogatej ziemiańskiej rodziny. Zaproponował, by Cezary udał się na odpoczynek do jego majątku w Nawłoci, koło Częstochowy.
Na stacji czekał służący Jędrek z czterokonnym zaprzęgiem, którym powoził Hipolit. W Nawłoci przywitano młodych żołnierzy jak bohaterów: całą rodziną i ze wszystkimi znajomymi. Był tam przyrodni brat ksiądz, Karolina Szarłatowiczówna, kuzynki, wuj Skalnicki. Karolina zarzuciła Hipciowi, że utył. Witano także z fanfarami Cezarego, który uratował “panicza Hipolita”. Zaczęła się uroczysta kolacja z częstymi trunkami i rozmowami każdy z każdym. Czarek pił i jadł wszystko, co mu dawano. Nad poczęstunkiem czuwał Maciejunio, grubiutki służący i Wojciunio, kucharz podobny posturą do Macieja.
Byli już podchmieleni, kiedy Hipolit wyszedł na ganek, a tam spotkał wielu chłopaków, parobków, którzy także przyszli się z nim przywitać. Hipolit znał każdego i zwracał się do nich po imieniu.
Czarek, wspominając rewolucję w Baku, ostrzegał go, że przyjdzie czas, gdy wywleką go i zamordują jako wroga narodu i ludu pracującego.
Wujcio Michał opowiada Czarkowi o swojej spółce węglowej z dwoma Żydami Kminkami. Od nudnych rozmów ratowała go Karusia. Zaprowadziła młodzieńca do pokoju wraz z księdzem Anastazym, ale ten ich pozostawił w sieni. Następnie zaproponował, że odprowadzi ją i potem okryli się razem jego płaszczem, bo padał deszczyk. Mamy tu opis parku i „Arianki” w Nawłoci. Park bardzo rozległy, graby, zarośla, ławeczki, wspaniały paw siedział tam na płocie.
Rankiem Cezary szedł do dworu i wszyscy parobkowie kłaniali mu się, jak panu, co zbiło go z tropu. Obserwował ptaki i w pewnym momencie zobaczył Wandę atakowaną przez perliczkę. Udało się jej uciec do domku. Młodzieniec wszedł cichutko do salonu i usiadł. Po chwili pojawiła się tam Wanda w nocnej koszuli. Dziewczyna pląsała radośnie przed kominkiem nieświadoma, że obserwuje ją gość. Gdy zobaczyła Cezarego, nagle ulękła się i uciekła.
Maciejunio zaczął podawać śniadanie. Różnego rodzaju chleby, bułeczki, miody i dżemy, marmolady. Przyszedł Hipolit i razem wyszli na dwór do koni. Hipolit był nimi zauroczony.
Przyjaciele zapragnęli rozkoszować się jazdą zaprzęgiem – linijką (podłużny wóz). Mieli przygodę po wjeździe w błoto, cali byli brudni, gdy zobaczyli na polu Laurę Kościaniecką. Zbliżyli się i zaczęli rozmowę. Piękna i młoda właścicielka tych ziem, po których jechali, zaprosiła ich do swojego dworu.
Hipolit opowiadał Czarkowi o starszym mężu Laury, który niedawno zmarł. Był samolubnym człowiekiem i pozostawił żonie wiele długów. Laura miała bogatego kandydata do ręki, Barwickiego. Nie mogła jednak wyjść za mąż przed spłatą dzieci z pierwszego małżeństwa męża.
Zajechali do majątku Laury w Odolanach. Przed obiadem rozpytywała czy Cezary umie tańczyć i zapraszała go na zabawy taneczne do siebie.
Po powrocie do Nawłoci Cezary spotkał Wandę. Miała 16 lat a nie mogła zdać do następnej klasy, bo nie potrafiła zapamiętać tabliczki mnożenia, ani wyrazów obcych. Miała za to wspaniały dar gry na pianinie. Cezary zagrał z nią w duecie na fortepianie “Tańce węgierskie” i najwyraźniej spodobał się jej.
Karolina zachorowała. Cezary próbował się do niej uśmiechnąć czy zbliżyć, lecz traktowała go bardzo ozięble, nawet pokazała mu język. Wybrali się wszyscy razem bryczką, ale konie ruszyły zbyt mocno i Karolina przechyliła się tak mocno, aż pokazała bieliznę.
Podczas podróży mijali niewielu ludzi, min. Żyda w łachmanach i dwóch starych chłopów idących na bosaka z koszami. Cezary chciał być z nimi, solidaryzował się z tymi nędznikami.
Dojechali na Chłodek, gdzie mieszkał zarządca. Kiedy spacerowali nad stawem, przypomniał sobie, iż to za takim właśnie stawem tęskniła jego matka.
W rozmowie z Karoliną Czarek zwierza się, iż podoba mu się w Polsce. Cezary opowiadał o swoich rodzicach. Ona narzekała, że czuje się jak pies wyrzucony na zimę na dwór. Żałuje, iż nie urodziła się mężczyzną, mogłaby się chociaż zemścić. Cezary nawet nie wie, jak bardzo mu zazdrości, że mężczyzna może wziąć miecz lub sztylet i uderzyć. Jest mściwa, szczególnie na bolszewikach chciałaby się mścić, bo oni pod Płockiem zabijali ludzi za to, że są szlachcicami. Nie tylko za to, powiada Cezary, ale za to, że byli tyranami i zdziercami. Dlaczego żołnierze, polskie wojsko nie poszło dalej, za Ural? Pytała. Cezary wyjawił, że mógłby pracować na Chłodku chociażby jako młynarz. Dziewczyna drwiła z niego. Twierdził, że chciałby poznać życie chłopów.
Cezary zdradził Hipolitowi, że chciałby zostać dłużej w jego majątku, na przykład mógłby pracować na Chłodku. Przyjaciel nie zgadzał się, bo chłopi by go wyśmiali. Nie byłoby to moralne ze względu na to, że grałby dwie role i nie wiedziałby, kim jest, i ludzie by nie wiedzieli, a na posadę pisarza prowentowego czeka ktoś, kto nie ma z czego żyć.
Poznajemy życie Nawłoci. Bale, spanie, późne śniadania, obiady i kolacje, a pomiędzy nimi jakieś zabawy, figle, wycieczki, przejażdżki. Cezary wraz z Karoliną często bawią się w ganianego po strychach, polach. Czasem przytulają się do siebie.
Kościaniecka zatrudniła Barwickiego, Cezarego i Hipolita do przygotowania pikniku w Odolanach, z którego dochody miały być przeznaczony na protezy dla rannych żołnierzy. Karolina wyprasowała Cezaremu kołnierzyki. Zaprosił ją do pokoju, aby podziękować. Flirtuje z nią i całuje. Obserwowała ich poczynania Wanda Okszyńska. Schowała się po ich wyjściu, aby cierpieć w samotności. Była zakochana w Czarku od momentu wspólnego grania na fortepianie. Często próbowała przełożyć na język muzyki głos ukochanego, lubiła podsłuchiwać, jak on podśpiewuje, marzyła o nim. Gdy zobaczyła całujących się Cezarego z Karoliną, załamała się, przypominała upiora.
Przed piknikiem w Odolanach Cezary zawiózł słodycze na bal i nie mógł wrócić z powodu ulewnego deszczu. Rozmawiał wieczorem z Laurą, która z nim flirtowała. Potem wsiedli do karety i w drodze do Nawłoci Cezary posiadł Laurę, a ona nie broniła się. Pytał ją potem, dlaczego wychodzi za Barwickiego. Obiecała kiedyś mu to wyjaśnić. Zawiozła go pod same drzwi w Nawłoci.
Pewnego dnia Laura wpadła do Nawłoci “jak po ogień”, aby zlecić Hipolitowi i Cezaremu zadania odnośnie pikniku. Szepnęła mu coś do ucha i ten po kolacji pobiegł przez pola do Leńca, posiadłości Laury. Wszedł przez bibliotekę i czekał na odjazd Barwickiego. Siedział przy oknie świeciła lampę, to zwiększając, to zmniejszając płomień, dopóki będą widoczne światła jego wolanta.
Nadszedł dzień pikniku. Maciejunio strzygł wszystkich chętnych. Na balu Laura była miła dla wszystkich, celem nadrzędnym stał się zarobek dla ofiar. Przybyli wszyscy z Nawłoci, Wanda i Karolina także, obie zachwycone na widok Cezarego. Tańczył z Laurą i Karoliną, a Wanda kipiała z zazdrości i nienawiści do Karoliny. Wreszcie zatańczył z Wandą. Początkowo nie chciała, twierdziła, że nie umie tańczyć, lecz porwał ją na parkiet. Odprowadził ją potem do krzesła, bo zmęczyła go dyganiem. Skłonił się przed Laurą i ją wziął do tańca, a ona od początku uwodziła go komplementami i czułymi wyznaniami, że kocha go na śmierć. Ten kłócił się z nią, skoro kocha jego, dlaczego zadaje się z tym bęcwałem Barwickim?
Cezary oświadczył, że jeśli będzie tańczyła z narzeczonym i ten będzie coś do niej szeptał i mizdrzył się, to zrobi jej skandal. Pani Wielosławska przyprowadziła do fortepianu Wandę i poprosiła, aby ta zagrała. Zagrała rewelacyjnie. Karolina w tym czasie wytropiła romans Laury i Cezarego, gdy Laura wyszła a on za nią. Karolina szpiegowała ich, a potem widziała w mroku całujących się. Wróciła załamana na salę balową. Poproszono ją, aby zatańczyła taniec ukraiński. Była blada i nie chciała tańczyć sama. Poprosiła, aby zatańczył z nią pan Baryka, który świetnie tańczy kozaka. Hipolit podpitym głosem wołał na całą salę Czarka. Pojawił się Cezary i razem z Karoliną tańczył kozaka. Barwicki schylony do ucha Laury szeptał, że nie powinni na polskim balu tańczyć jakiegoś “kacapskiego tańca” (sowieckiego). I w ogóle był oburzony na cały świat, że pozwolono tu być jakiemuś przybłędzie Baryce.
Czarek z Hipolitem pili zdrowo, aż Hipolit padł. Jego miejsce zajął Anastazy. Pili i dyskutowali, kłócili się i politykowali. Jechali później z księdzem do domu i z daleka widzieli Odolany, polską wieś. Cezary przypomniał sobie szklane domy ojca.
Po pikniku nastały nudy w Nawłoci. Cezary grywał na fortepianie z Wandą. Ona wyznała mu miłość, ściskając jego rękę. On nie wiedział, co ma począć. Zaczął grać piosenkę i potem mówił o Wandzie, że widział ją kiedyś tańczącą przy kominku. Zbył jej wyznanie. Rozmyślał o pięknej Laurze. Karolina była załamana. Słyszała nocą konia w parku, to Laura musiała przyjeżdżać do Cezarego a on często urywał się z kolacji, tłumacząc pisaniem listów lub czymś innym. Nie mogła wytrzymać jego zdrady.
Ksiądz wezwał do siebie Cezarego i natychmiast kazał iść ze sobą do pokoju Karoliny. Ona umierała właśnie. Została otruta. Takie było zdanie lekarza. Chora wołała do siebie Cezarego. Pożegnała się z nim, wówczas ksiądz oplótł im ręce i udzielił ślubu. Karolina zmarła. Hipolit przeprowadzał śledztwo, które prowadziło do szklanki porzeczkowego soku. Podała go Karolinie Wanda. Cezary podejrzewał właśnie ją.
Cezary w ogóle nie był wzruszony śledztwem. W organizmie Karoliny Szarłatowiczówny wykryto strychninę. Wzywano też Wandę na przesłuchanie. Pewnego dnia aresztowano Wandę Okszeńską, to znów ją zwolniono.
Czarek nie przejął się śmiercią Karoliny ani sytuacją oskarżanej o jej otrucie Wandy. Był zajęty miłością do Laury, gdzie często po nocach jeździł w tajemnicy. Pewnego razu jednak natknął się w ciemnym pokoju w Odolanach na pięść Barwickiego. Kłócił się przy nim z Laurą. Ta wypierała się znajomości z Cezarym. Chciała uniknąć skandalu i zerwania z narzeczonym. Czarek rzucił się na Barwickiego i uderzył go. Wtedy Laura stanęłą w obronie narzeczonego i wygoniła z domu Cezarego. Chłopak w newach Uderza szpicrutą także ją i wychodzi.
Cezary wałęsał się po polach zraniony w uczuciach. Był zrozpaczony. Wspominał rozkoszne chwile spędzone z Laurą. Nawet poszedł pod jej dom, lecz ona nie otworzyła mu. Odwiedził cmentarz i grób Karoliny. W rozmowie z Anastazym podczas powrotu z cmentarza dowiedział się, że ona spowiadała się księdzu. Wyznał, iż zakochała się w Cezarym na śmierć i życie. Wybucha między nimi kłótnia, bo ksiądz każe mu prosić Boga o przebaczenie. Żegnają się w niezgodzie.
Zbudził go głos Hipolita. Ten wyjawia mu, iż uradzili z rodziną, aby Karusię (Karolinę) wyposażyć w Chłodek i ożenić z Cezarym, ale on to wszystko zmarnował. Teraz chce pokoik na Chłodku i tydzień spokoju. Hipolit zgadza się na to.
Kolejnego dnia Cezary przeniósł się na Chłodek. Mieszkał tam ekonom Gruboszewski z żoną. Był niechętny Cezaremu, podejrzewał, że ten chce jego posady. Cezary rozpoczął poznawanie życia chłopów. Chodził po polach, śmiał się z ludźmi, dopytywał, rozmawiał. Dziwiła go dola chłopów i niezrozumienie tematu rewolucji. Nie potrafili widzieć dalej poza własną zagrodę i problemy dnia codziennego, polityka w ogóle nie wchodziła w grę. Zastanawiał się, jak to możliwe, że istnieją aż tak ogromne podziały społeczne. W Nawłoci z jedzenia i posiłków zrobiono rytuał, Wielosławscy opływali w dostatki. Z kolei chłopi przymierali głodem pomimo ciężkiej pracy. To im się należał chleb i profity z pracy, ale najlepsze dostawała garstka właścicieli ziemskich.
Po dwóch tygodniach na Chłodku wybrał się do Nawłoci. Dowiedział się, iż Laura wyszła za mąż za Barwickiego w Krakowie. Postanawia wyjechać do Warszawy. Jędrek pytał go, czy chce jechać na stację przez Leniec, posiadłość Laury. Było mu to obojętne, lecz Jędrek pojechał przez Leniec. Cezary ostatni raz patrzył na pałacyk, gdzie spędził tak piękne chwile.
Oprac.Szklane domyNawłoćWiatr od wschoduPlan/Mini.