Oprac.Tom 1 Roz. 1-7Tom 1 Roz. 8-14Tom 1 Roz. 15-26Tom 2 Roz. 1-10Tom 2 Roz. 11-21Tom 2 Roz. 22-32Tom 2 Roz. 33-40Tom 3 Roz. 1-10Tom 3 Roz. 11-19Tom 3 Roz. 20-30Interp./Char.Kmicic i Oleńka
ROZDZIAŁ XX – 20
Sytuacja uległa zmianie po przybyciu do Taurogów konwoju z Anusią Borzobohatą-Krasieńską. Zaczęła kręcić oczkami i uwodzić wszystkich oficerów, także Brauna. Przywiozła wiele nowin, którymi dzieliła się z panem Tomaszem i Oleńką. Opowiadała zatem o konfederacji i wojskach hetmańskich walczących otwarcie ze Szwedami, o Czarnieckim i jego zwycięstwach, wlewała w ich serca otuchę i nadzieję. Oleńka opowiedział jej swoją historię i problem z Bogusławem.
Pan Tomasz wspominał wojska Sapiehy i znajomych rycerzy, Wołodyjowskiego i jego przyjaciół. Anusia zna Wołodyjowskiego, bo kiedyś byli sobie bliscy. Z kolei Radziwiłł to powinowaty Wiśniowieckich i zna go z dawnych lat, dlatego nakazał opiekować się nią. Anusia opowiedziała o Babiniczu i Zamoyskim. W jej oczach to rycerz znamienity i pochodzi z witebskiego. Miecznik nie zna nikogo takiego, chociaż w takich czasach wielu używa przybranych nazwisk.
Panna Anusia była pewna spotkania z Babiniczem, bo rycerz ten, ilekroć wspomniał Bogusława, zgrzytał zębami z nienawiści. Szkoda też, że serce ma zajęte i w innej się kocha. Panny zaprzyjaźniły się bardzo i serdecznie. Jednego razu Anusia opowiadała o siwych oczach Babinicza. Podczas drogi do Sapiehy bardzo za nimi tęskniła, chociaż rycerz nie chciał odwzajemniać jej spojrzeń. Oleńce też przypomniały się siwe oczy Kmicica i było jej tęskno. Potem rozmawiały o oficerach pilnujących je w Taurogach. Panna Anusia „pogrążyła” (rozkochała) w sobie wszystkich poza Ketlingiem. Ten zakochany jest w Oleńce. Myślały nad ucieczką, ale postanowiły czekać do momentu przybycia na Żmudź któregoś z patriotów.
W jakiś czas potem przybył do Taurogów oficer Bies, który przyniósł najświeższe wiadomości. Bogusław pokonał Krzysztofa Sapiehę, Horotkiewicza i poszedł na Podlasie. Koło Drohiczyna skończyło się szczęście. Oto nacierał na wojska oddział, który nie chciał dawać walnej bitwy. Prowadził z nimi wojnę podjazdową i szarpał podjazdy Bogusława, niszczył przeprawy i zagarniał tabory. To był podjazd tatarski. Anusia domyśliła się, że chodzi o Babinicza. To nazwisko wymawiane ze zgrozą w całym obozie księcia. Opowieść oficera kończy się na Sokółce i Janowie, skąd wyruszył na rozkaz księcia do Prus. Ma ostrzegać i mobilizować załogi przed możliwością ataku Sapiehy.
Anusia cieszyła się bardzo i krzyczała, iż najlepszy rycerz to pan Andrzej, co zadziwiło Oleńkę. Do tej pory nie znała imienia Babinicza. Jeśli jej nie pokocha, to wyjdzie za Wołodyjowskiego.
ROZDZIAŁ XXI – 21
Dwa tygodnie później wróciły resztki wojska Bogusława po odniesieniu klęski. Książę i Sakowicz zatrzymali się w Rosieniach. Ketling powiadomił o wszystkim Oleńkę. Najbardziej interesowało ją, czy Sapieha lub też Babinicz ścigają księcia i przeniosą wojnę na Żmudź. Tego Szkot nie wiedział. Pozostawił jej pistolet do obrony.
Książę Bogusław obalił koncerzem Babinicza, ale nie spodziewał się, że go pokonał. Bał się o swoje dobra. Nie miał ich czym bronić przed Babiniczem i jego Tatarami. W rozmowie z Sakowiczem narzeka na Babinicza.
Ma zamiar zostać kilka dni w Taurogach i ruszać do Prus. W Taurogach ma zostać Sakowicz, który zdradza przyjacielowi, iż chce się żenić z panną Anusią. Później rozmawiał z nią i prosił o względy dla Sakowicza podczas jego nieobecności.
ROZDZIAŁ XXII – 22
Elektor wezwał do siebie Bogusława. Napomknął o wyprawie Karola Gustawa na południe Polski i nie wróżył mu powodzenia. Chciał mieć jak najszybciej Radziwiłła przy sobie i Bogusław musiał wyjechać. Panna Anusia przesłuchiwała Sakowicza i dowiedziała się o miłości księcia do Oleńki i chęci ożenku. Książę specjalnie trzyma ją w Taurogach, aby grasanci nie zrobili jej krzywdy. Z kolei Sapieha i Babinicz poszli za królem aż pod Lwów. Ta informacja spowodowała, iż panienka z niechęcią myślała o opuszczeniu Taurogów, aby nie wpaść w ręce hultajów.
Dochodziły do nich wiadomości o klęsce Karola i zatrzymaniu go pod Sandomierzem. Także wieści o ruchach przeciw Szwedom w całym kraju. Pan Tomasz nie wytrzymał i także dołączył do powstańców. Zostawił list do Oleńki. Przepraszał ją w nim za pozostawienie jej w Taurogach, ale miłość do ojczyzny nakazuje mu tak postąpić, musi stawać z mieczem w ręku. Oleńka płakała, ale zrozumiała i wybaczała stryjowi.
Po zwycięstwie Sapiehy pod Warką Bogusław przysłał po posiłki i Sakowiczowi pozostało mało ludzi do obrony Taurogów. Bał się okolicznych grup szlacheckich, które podsuwały się coraz bliżej. Myślał o wyjeździe do Prus. Anusia z Oleńką naradziły się, aby Sakowicza pognębić, odwieść od myśli wyjazdu. Anusia wiedziała, iż staroście bardzo na niej zależy, ale też i na majątku, jaki ma dziedziczyć na Litwie. Dlatego miała nad nim władzę i najpierw wmawiała mu, iż boi się Billewiczów, a potem, że została uwięziona. W każdym razie nie zamierzała jechać do Prus i Sakowicz także musiał dać za wygraną.
Tego dnia Sakowicz z oddziałem napadł na Billewiczy i rozbił ich, a więźniów stracił. Sam miecznik rosieński uszedł z życiem. Usłyszano wkrótce dobrą wiadomość, że Warszawa wolna już od Szwedów. Starosta bał się o księcia Bogusława, który być może wyruszył pod stolicę z Prus, a dawno od niego nie miał informacji. W końcu jednak Sakowicz odebrał pismo od księcia. Ten donosił, iż po bitwie warszawskiej Babinicza wysłano na Litwę, aby powstanie szerzył.
Dlatego prosi Sakowicza o rozsądek i wyjazd do Birż. Sakowicz przeraził się, bo na drodze do Birż leżało wiele oddziałów szlacheckich, a jeśli pojawi się Babinicz, urośnie w siłę. Braun dowiedziawszy się nowin, przekazał je Anusi. Ta rozpłakała się i powiedziała Oleńce, że pan Babinicz wielkimi pochodami idzie na Litwę, śpieszy się i rozbija po drodze wszystkich wrogów. Najwyraźniej śpieszy się do Anusi. Taką ma nadzieję.
ROZDZIAŁ XXIII – 23
Kmicic podążał na Litwę i rzeczywiście po drodze prowadził wojnę. Natknął się na dywizję Duglasa i pozorując ucieczkę, rozbił wiele oddziałów. Kiedy myśleli, że odszedł, wracał na tyły i dopiekał, porywał wozy i kasę, niszczył ludzi. Okoliczna ludność donosiła mu o wszystkich ruchach nieprzyjaciela i bardzo mu sprzyjała. Zachowywał się jak wilk kąsający stado z różnej strony. W końcu Bogusław wyznał Duglasowie, że miał dwa razy Babinicza pod szablą i ten mu się wywinął. Postanowił z małym oddziałem jechać jako przynęta i trzymać na sobie Tatarów, dopóki wojska Duglasa nie uderzą. Wzięli Babinicza w kleszcze, ale wówczas okazało się, iż Bogusław połączył się z odziałem Radziejowskiego. Dowiedział się, iż zbliża się hetman Gosiewski z potęgą 6 tys. żołnierzy. Duglas zastanawiał się, dlaczego tak duże siły wyszły z okolic Warszawy, gdzie pewnie ma dojść do walnej bitwy. Z listów wynikało, że Gosiewski ma iść do Prus, a zadaniem Duglasa jest powstrzymanie go. Chociaż generał miał mniej liczebne wojsko, 4 tys., to ufał, iż może siły hetmana związać i zatrzymać.
Babinicz tym czasem szedł w ślad za piechotą szwedzką pozostawioną przez Bogusława i chciał ją całkiem wyciąć. Z Gosiewskim połączył się dopiero pod Ostrołęką. Spotkał tam Wołodyjowskiego i przyjaciół. Narzekał na los, który znów nie pozwolił zmierzyć się z Bogusławem. Od Zagłoby dowiedział się o Rochu Kowalskim. Rycerz ten poszedł do kniazia Połubińskiego stawiając tam chorągiew husarii. Chciał kopią walczyć i natrzeć na Karola Gustawa. Zagłoba zwierza się wszystkim, iż lubi Rocha. Mówił też, że nawet jeśli przegrają 100 bitew, to 101 wygrają i przepędzą Szwedów. Wróżył potem Kmicicowi i Wołodyjowskiemu, że odnajdą swoje ukochane i będą mieć z nimi gromadki dzieci.
ROZDZIAŁ XXIV – 24
Tydzień później Kmicic przekroczył granicę Prus pod Rajgrodem. Gosiewski poszedł na Warszawę a Duglas za nim, myśląc, że Babinicz też jest z armią Gosiewskiego. Kmicic raził wroga i znosił wszystkich, pozwalając swoim Tatarom na wiele. Wspominał swoich zmarłych przyjaciół, którzy teraz mogliby wiele rzeczy dokazać. Szedł Prusami, a ludzie formowali pułki do obrony. Kmicic kąsał i krył się jak wilk, dlatego nie mógł iść tak szybko, jakby chciał. W dodatku gruchnęła wieść o przegranej walnej bitwie pod Warszawą, śmierci hetmanów i niewoli Jana Kazimierza. Warszawa ponoć znów została wzięta.
Te informacje zmieniły Kmicica w zdziczałego wodza, który szukał śmierci. Niszczył wroga i zdobył wiele majątku, a jego Tatarzy obłowili się bardzo. Wszystkie kosztowności mieli ze sobą, więc gdy jeden ginął, pozostali walczyli o jego konia i ukryte pod siodłem bogactwa. Miesiąc później dowiedział się, iż Jan Kazimierz przegrał bitwę trzydniową z powodu rozejścia się pospolitego ruszenia.
Nieprawdą też było jakoby wojska były rozbite i hetmani zginęli. Wojsko w ładzie cofnęło się na południe. Poszedł za nimi Karol Gustaw, ale okazało się, iż to był manewr taktyczny. Wojska polskie pod Czarnieckim odnosiły wiele zwycięstw i siła Szwedów kruszyła się. Jeden szlachcic przyniósł mu jednego dnia list od Wołodyjowskiego. Szedł on z hetmanem Gosiewskim do Prus ścigając Bogusława i prosił Kmicica o przyłączenie się do dywizji. Początkowo nie chciał w to wierzyć, aby Gosiweski znów nacierał na Prusy. Po dwóch dniach marszu wpadł jednak w ramiona pana Michała. Dowiedział się o śmierci Kowalskiego. Zginął z ręki Bogusława. Działo się to podczas bitwy warszawskiej, w której polska armia wygrywała. Po ataku husarii Roch rzuciła się na Karola Gustawa, zsadził go z konia potężnym uderzeniem, a gdy się zamierzał szablą dostał kulę w samo ucho od Bogusława, który nie wiadomo skąd nagle się tam pojawił. Kolejnego dnia Kmicic szedł na czele armii w podjeździe do Prostek.
ROZDZIAŁ XXV – 25
Polskie wojska doszły do Wąsoszy i tam zatrzymały się 6 września na odpoczynek. Kmicic poszedł z kilkoma chorągwiami z podjazdem w celu zdobycia informacji. Toteż w dwie doby przyprowadził jeńców i oficerów, od których wszystkiego się dowiedzieli. Gosiewski postanowił nie czekając iść ku Prostkom. Wołodyjowski i Kmicic wypytywali o Bogusława jednego ze schwytanych oficera Rossela. Dowiedzieli się, iż Sakowicz jest w Taurogach, a książę jest zdrowy. Kazał rzucać medykiem na prześcieradłach i kiedy ten zemdlał, książę poczuł się zdrowy. Śmiano się z Bogusława, że wozi ze sobą kobiety do towarzystwa, ale służyły mu do prasowania. Kmicic bardzo się zdenerwował na te wieści, lecz Rossel zeznał, iż jedna była Szwedką, druga z Prus. Zatem to nie Oleńka i Anusia.
Kilka godzin później Kmicic z oddziałem widział nieprzyjaciela. Wojska Waldeka zbierały się do drogi i miały się połączyć z piechotą idącą od Ełku. Hetman z wojskiem dotarł do wroga, gdy już tabory wychodziły z obozu, w ostatniej chwili. Gosiewski dał sygnał do ataku. Kmicic natarł na pułk rajtarii. Dobrze mu szło i wycinał wielkich rycerzy uprzedzając ich lekkością i szybkością ciosów. Na ratunek oddziałom szwedzkim przyszły dalsze pułki dragonów, a Kmicic nie załamywał się i czekał na wsparcie, gdy rozpoczął się ostrzał artylerii na bród, którym przeszli Polacy. Nie było odwrotu i wydawało się, iż wszyscy zginą. Szły do ataku chorągwie Korsaka i Wojniłłowicza, ale nie mogły przez ostrzał się przebić. Hetman rozkazał przeprawić się ordzie Hussan-beja i uderzyć na tabor z boku.
Tymczasem Kmicic był w poważnych tarapatach, bo dragonia szła w pomoc chorągiew Bogusława. Nakazał więc odwrót i cofali się ku rzece. Myślał, że skoro wojsko nie może przejść brodu, to trzeba wroga podprowadzić bliżej.
Ruszyli na dźwięk piszczałek ku brodowi, a za nimi ciężki pułk i czerwoni dragoni. Siłą rozpędu wpadli do rzeki, kiedy Tatarzy Kmicica rozjechali się w prawo i lewo. Szwedzka artyleria wstrzymała ostrzał brodu i wówczas zaatakował Gosiewski z całą siłą. Waldek i inni wodzowie wiedzieli, iż jazda szwedzka nie da rady polskiej. Całą nadzieję pokładali w armatach i piechocie. Polskie wojska odnosiły zwycięstwo i tabor zostaw wzięty przez Tatarów. Rozpoczyna się ostatni etap klęski. Bogusław zebrał wokół siebie niedobitki jazdy i chcąc ją ratować uciekał z biegiem rzeki. Rzuciła się za nim chorągiew Kmicica i dobijała. Pułkownik ruszył w pościg za Bogusławem. Kiedy już go doganiał, zorientował się, iż jego koń nie doścignie książęcego, zresztą to tego konia wziął mu książę w Pilwiszkach. Zakrzyknął wówczas na niego, aby uciekał, bo boi się Kmicica. Książę odwrócił się i zobaczył, że są sami.
Zawrócił i stanął do pojedynku. Przegrałby go i zginąłby, gdyby nie to, że zaszantażował Oleńką Kmicica. Oddał go po nadzór swoich Tatarów, mieli za jeńca dostać okup, a tymczasem opiekować się nim musieli. Poprowadzono go potem przed oblicze hetmanów i tylko Michał Radziwiłł uratował go od linczu. Potem oddał pod opiekę Gosiewskiego, a Tatarom dano pieniądze 100 tys. talarów.
Wołodyjowski miał za złe panu Andrzejowi. Powinien go był zabić, bo teraz wszystko ujdzie mu płazem. Kmicic jednak wyjawił prawdę. Gdyby Bogusław zginął, zginęłaby Oleńka. Otrzymał od księcia obiecany glejt i rozkaz wydania mu Oleńki. Miał teraz iść do Birż i ją odzyskać.
ROZDZIAŁ XXVI – 26
Oleńka z Anusią dostały się do oddziału miecznika. Uciekły z Taurogów z pomocą Brauna. Podróżowali bezpiecznie do Lubicza, aby jak najdalej od Sakowicza, którego zemsty się obawiali. W Lubiczu wszystko Oleńce przypominało Kmicica. Cierpiała bardzo i nie mogła się nawet modlić za niego, bo przecież był zdrajcą. Zazdrościła Anusi Babinicza, jego męstwa i uczciwości. Szlachta witała miecznika z szacunkiem. Nie bali się nawet Szwedów stojących w Poniewieżu, na których pan Tomasz chciał uderzyć. Doszły do nich wieści o klęsce wojska pod Prostkami, że to zasługa Babinicza. Graf Waldek, Izrael i Bogusław zostali wzięci do niewoli. Wkrótce usłyszeli o wzięciu Babinicza Taurogów i ucieczce Sakowicza. Pod Kołtyniami Babinicz zbił pułkownika Baldona, pod Worniami wyciął piechotę szwedzką, pod Telszami stoczył większą zwycięską bitwę z dwoma pułkownikami, Normanem i Hudenskiöldem, w której
Hudenskiöld poległ. Z Telsz ruszył Babinicz ku Kurszanom, pędząc przed sobą mniejsze oddziały szwedzkie. Wszyscy żyli tymi wiadomościami i pomijali informację o klęsce Gosiewskiego pod Filipowem. Anusia napisała listy i posłała do Babinicza, aby ją ratował. Listy oba wraz z posłami wpadły w ręce wrogów. Sakowicz kazał Brauna obedrzeć ze skóry. Połączył się później z wojskiem z Poniewieża i ruszył na miecznika z Kiejdan. Nie wiedział, że krok w krok za nim podąża Babinicz.
ROZDZIAŁ XXVII – 27
Kmicic szedł zwyciężając i nie miał pojęcia, iż Oleńka jest w Wołmontowiczach z miecznikiem. Wiedział z zasięgniętego języka w Taurogach o jej ucieczce do Białowieży. Szedł za Sakowiczem i oddziałami szwedzkimi. Te napadły na miecznika gotowego do obrony, ale po godzinach walki znalazł się w tarapatach i musiał cofać pod las. W szeregach jazdy znajdowały się Anusia i Oleńka. Podczas natarcia piechoty myśleli o zbliżającej się śmierci, ale wtedy stała się rzecz zaskakująca. Babinicz natarł z taką siłą, aż wojska Sakowicza rozpierzchły się i zostały wycięte w pień. Nawet nie wiedział, iż uratował ukochaną i całe Wołmontowicze. Oczekiwali go z nadzieją, lecz nie wrócił do nich. Anusia stała się nerwowa i opryskliwa. Mówiła o Babiniczu jak o grubianinie. Myślała inaczej. Skoro przyszedł, to pewnie dostał od niej listy. Nie wiedziała o śmierci Jurka Billewicza i Brauna, którzy nie doszli z listami do Babinicza.
ROZDZIAŁ XXVIII – 28
Sakowicz skrył się w Poniewieżu, a Hamilton uciekał z oddziałami. Babinicz szedł za nimi po śladach i w końcu, gdy uciekający nie mieli już co jeść i padali z wyczerpania, dali mu pola. Rozpoczęła się bitwa pod Androniszkami, a skończyła w Troupiach. Hamilton zginął wraz ze swoim wojskiem broniąc się bohatersko. Kolejnego dnia pan Andrzej robił rachunki i liczył straty, a potem ruszał dalej. Akbah przyniósł mu pisma znalezione przy oficerze, ale Kmicic je schował do torby i nie czytał. Dopiero po przemarszu chorągwi i oględzinach zerknął na pisma. Było tam jedno skierowane do niego. Dowiedział się, iż Oleńka widocznie była w oddziale Billewicza i to ich uratował, podobnie jak Wołmontowicze. Więc ręka boska nad nim czuwa i pozwala wymazać wcześniejsze winy.
Tego samego dnia przybył do niego z pismem od Sapiehy pan Wierszułł. Dawniejszy dowódca Jeremiego przybył robić zaciągi na Litwę. Z listu Kmicic dowiedział się o przymierzu Szwedów z węgierskim Rakoczym i inwazji 80 tys. armii na południe kraju. Wzywa go zatem do powrotu i zasilenia armii swoimi oddziałami. Pan Andrzej jest wściekły i walczy ze sobą, aby wypełnić rozkazy. Byłoby mu łatwiej iść, gdyby nie przeczytał listu od Anusi. Po tylu mitręgach i walkach ma teraz znów walczyć. Uważa to za niesprawiedliwe. W końcu jednak decyduje się na powrót do Sapiehy i porzucenie prywatnych spraw.
ROZDZIAŁ XXIX – 29
Cały kraj był w ogniu. Walczono na Rusi i Wielkopolsce. Wkrótce Karol poszedł do Danii a Lubomirski, Potocki i Czarnecki wzięli okup od Rakoczego. Orda rozbiła jednak te wojska zanim wyszły z Polski. Czarniecki później poszedł do Danii w pościgu za Szwedami. Kraj zaczął więc budzić się do nowego życia i odbudowywać. Ludzie wracali do swoich domów i nastawał pokój. W 1657 roku było już po wojnie węgierskiej i panował pokój na Żmudzi jak i w większości kraju.
Panna Oleńka mieszkała w Wodoktach razem z miecznikiem i zdecydowała po wszystkich doświadczeniach iść do klasztoru od nowego roku. Jeździli doglądać majątku w Mitrunach i pewnego razu miecznik mówił o Lubiczu. Prawnie on należy do nich, ale Oleńka nie chce tego majątku. Jednego razu spotkali wieczorem jakichś ludzi. Był to Soroka. Wiózł on Kmicica do domu. Pan Andrzej był ranny, postrzelony przez Węgrów. Kazał się tam wieźć i tam chciał umrzeć. Oleńka spojrzała na niego i nie widziała oznak życia. Kazała przysłać księdza z Upity.
Przez kilkanaście dni wysyłała służbę z pytaniem, jak zdrowie Andrzeja i za każdym razem słyszała, że jeszcze żyje. W końcu po kilkunastu dniach cyrulik z Kiejdan zapowiedział, że rany goją się dobrze i rycerz wraca do zdrowia. Wtedy Oleńka zaniechał wysyłania służby.
Powrót do zdrowia oznaczał sądy nad Kmicicem, którego Lauda znała sprzed kilku lat. Miecznik nalegał, aby rozważyła czy nie może spełnić życzenia dziadka? Ona kategorycznie zaprzeczała. Chociaż słyszała pogłoski, jakoby Babinicz a Kmicic to jedno, to nikt w to nie uwierzy. Piętno win ciąży na Kmicicu i nie będzie udawała, że tego nie dostrzega.
ROZDZIAŁ XXX – 30
Gdy Andrzej doszedł do sił, zapragnął jechać do Upity do kościoła. Potem chciał jechać do Wodoktów pokłonić się pannie i podziękować za opiekę. W kościele siedział koło niej, tak się złożyło, iż powitali się. Potem siedzieli w milczeniu. Kiedy ksiądz skończył kazanie, wówczas rozległy się krzyki przed kościołem. Oznajmiały one powrót chorągwi laudańskiej z wojny. Wszyscy cieszyli się i nie mogli opanować ze wzruszenia. Weszli później do kościoła rycerze Butrymy, Stakjany, Domaszewicze, Gościewicze. Jedna czwarta wróciła z tych, którzy ruszyli pod Wołodyjowskim. Po ewangelii ksiądz odczytał list króla Jana Kazimierza do ludu Wielkiego Księstwa Litewskiego. Król opowiedział o wszystkich dokonaniach, poświęceniu i bitwach w obronie ojczyzny, o Częstochowie i Śląsku, o Warszawie i męstwie, jakie wykazał.
Największe wrażenie uczynił na zebranych fragment, w którym król mówił, iż jako Babinicza wysłał Kmicica na Litwę. Wszyscy wiedzieli, kim był Babinicz i jakie zasługi do ratowania tych ziem włożył. Oleńka przez cały czas płakała i nie mogła się odezwać. Dalej król nakazał, aby imię Kmicica było chwalone w całym Księstwie i nikt nie mówił przeciwko niemu złego słowa. Jeszcze przed posiedzeniem sejmu mianował go starostą upickim. Oleńka wybiegła z miecznikiem z kościoła, a Andrzej znalazł się w ramionach przyjaciół Wołodyjowskiego i Zagłoby. Z całą szlachtą ruszyli do Wodoktów prosić Oleńkę o rękę.
Była i tam Anusia, której Oleńka powiedziała, kim naprawdę jest ów Babinicz. Ta ucieszyła się, że jest z nimi i pan Wołodyjowski. Wkrótce przybyli wszyscy do Oleńki i ta powiedziała Andrzejowi, że jest niegodna całować jego ran. W duchu robiła sobie wyrzuty z powodu wcześniejszych podejrzeń. Zagłoba wzniósł toast na cześć pary młodych i prosił brać ich za przykład, że w jakichkolwiek Polska nie znajdzie się opałach, trzeba wierzyć, że z pomocą Boga powstanie cała szczęśliwa i wolna.
***
Po jakimś czasie znów pan Kmicic ruszył na wojnę. Tym razem z panem Czarnieckim i Sapiehą zniósł Chowańskiego. Potem powrócił w nowej sławie i żył w zgodzie ze wszystkimi jako starosta upicki. We wszystkich ważniejszych sprawach radził się żony.
KONIEC
Oprac.Tom 1 Roz. 1-7Tom 1 Roz. 8-14Tom 1 Roz. 15-26Tom 2 Roz. 1-10Tom 2 Roz. 11-21Tom 2 Roz. 22-32Tom 2 Roz. 33-40Tom 3 Roz. 1-10Tom 3 Roz. 11-19Tom 3 Roz. 20-30Interp./Char.Kmicic i Oleńka