Oprac.Tom 1 Roz. 1-7Tom 1 Roz. 8-14Tom 1 Roz. 15-26Tom 2 Roz. 1-10Tom 2 Roz. 11-21Tom 2 Roz. 22-32Tom 2 Roz. 33-40Tom 3 Roz. 1-10Tom 3 Roz. 11-19Tom 3 Roz. 20-30Interp./Char.Kmicic i Oleńka
ROZDZIAŁ XI – 11
Chorągiew laudańska wróciła do Sapiehy, z którego Zagłoba szydził. Czarniecki miał iść do Wielkopolski a potem do Gdańska i Warszawy. Z kolei Sapieha musiał iść najpierw do Lublina, który znów wpadł w ręce Szwedów. Zaczęło się oblężenie. W wolnym czasie Kmicic brał lekcje fechtunku u Wołodyjowskiego. Wkrótce mógł stawać do pojedynku z Janem Skrzetuskim, a ten miał mir największego mistrza w wojsku. Załoga lubelska poddała się wreszcie i przyjaciele bardzo się z tego cieszyli. Szli teraz ku Warszawie przez Mińsk, dokąd także zdążało wojsko królewski i sam Jan Kazimierz.
Szło tam pospolite ruszenie z Podlasia, któremu miał dowodzić Jan Skrzetuski. Zagłoba znał Warszawę, pokazywał i opowiadał Rochowi o pięknych budowlach miasta. Wiedziano powszechnie, iż Szwedzi łupią wszystko i wywożą do Szwecji. Od Czarnieckiego przyszły złe wieści. Zbyt był zmęczony i nie mógł ruszać na oblężenie. Szwedzi obwarowali się w stolicy i uczynili z niej twierdzę z 3tysieczną załogą. Palili także przedpola, a więc różne dzielnice w tym Pragę. Całymi dniami płonęły domy i kościoły. Obóz Sapiehy oblegały tłumy nędzników i ludzi bezdomnych, którzy głodowali. Pomagał im, jak mógł.
Pewnego dnia Sapieha urządził ucztę na cześć króla Jana, na którą zaprosił oficerów i Kmicica także, jego Tatarzy mieli iść sami z podjazdem. Kmicic nie lubił uczt, ponieważ kojarzyły mu się z dworem Radziwiłła. Ponadto najwięcej niedoli przychodzi właśnie podczas uczt.
Sapieha bawił gości i ucztowali wszyscy, kiedy rozległ się alarm. Nieprzyjaciel wyszedł z zamku z wycieczką i pan Kitowicz był w ogniu. Skoczył mu na pomoc Oskierko, ale zdziesiątkowano mu oddział. Wołodyjowski trafił na swoją chorągiew prowadzoną przez Rocha, dołączył do nich Kmicic i w porę ratowali Oskierkę. Wreszcie Sapieha zebrał oddziały i ruszył do regularnej bitwy na całym Mokotowie. Z podjazdu wrócił oddział Tatarów Kmicica z Akbahem. Widzieli oddział jazdy przedzierającej się z wozami od Babic do miasta. Zrozumieli więc, iż ów wypad to chęć odciągnięcia uwagi od dostawy zaopatrzenia twierdzy. Sapieha rozkazał odciąć im drogę, ale było za późno. Dwieście wozów wjechało za mury i oddział jazdy. Zdołali jedynie wyciąć tylną straż i o mało nie wszystkich, gdyby pan Michał nie krzyknął, żeby brać żywcem.
Wśród jeńców znaleźli Hasslinga, Szkota na służbie Janusza Radziwiłla. Znał go Kmicic z Kiejdanów. Zapytał przez zęby, skąd idą i dowiedział się, że z Taurogów. Była tam też Oleńka, lecz Bogusław nic nie zdziałał z nią.
ROZDZIAŁ XII – 12
Atak szwedzki był nauczką dla Sapiehy, który kolejnego dnia przygotował wojsko do tego typu wycieczek wroga. Przesłuchiwano Hasslinga i Kmicic niecierpliwił się bardzo, ponieważ musiał zasięgnąć wiadomości o Taurogach. W końcu doczekał się, ale rycerz szkocki był chory i miał gorączkę, a pana Andrzeja wysłano z podjazdem. Po powrocie dowiedział się tylko, że Bogusław między Bugiem a Narwią osiadł z wojskiem i nie rusza, bo boi się Czarnieckiego. Z kolei ten wielki polski rycerz nie atakuje Bogusława, gdyż nie ma piechoty i armat. Wołodyjowski powiada, iż nazajutrz ma być w obozie Jan Kazimierz z przybocznymi chorągwiami. Wiedzie za sobą 5 razy tyle wojska, ile ma Sapieha.
Przyjaciele obserwowali wjazd króla do stolicy. Sapieha pieszo wyszedł na spotkanie króla. Po obu stronach majdanu stały chorągwie polskie i litewskie. Żołnierze wiwatowali na cześć króla i swoich dowódców. Zagłoba bardzo się rozczulił na ten widoki płakał. Kolejnego dnia wszelkie place zabieliły się namiotami, a przed nimi stały tysiące koni. Wysłano poselstwo do Wittenberga, aby poddał miasto i złożył broń, ale ten ani o tym myślał. Do stolicy bowiem zwożono wszelkie rabowane przez Szwedów dobra i mieli czego bronić. Najgorzej przedstawiał się sytuacja ludu miasta, który z dnia na dzień cierpiał głód. Mieszczanie przedzierali się do wojska i błagali o ratunek króla. Oblężenie zapowiadało się jednak na długie i krwawe.
Pan Grodzicki bombardował mury od strony Wisły, a 15 czerwca około 6 tys. czeladzi z ekwipunkiem ruszyło do szturmu. Wśród nich był także Kmicic znudzony czekaniem na wyzdrowienie Hasslinga. Udało mu się śmiałym atakiem zdobyć szańce blisko bramy zwane kretowiskiem. Utrzymywał je, aż sam król to widział i zachwycał się odwagą młodzieńca. Następnie wysłał tam pana Topór Grylewskiego, aby zmienił Andrzeja. Ten jednak nie chciał ustąpić, kazał przysłać sobie tylko jedzenie. Król nakazał dywersję i atak na pałace na Krakowskim. Potem z oddali błogosławił wojska Kmicica.
ROZDZIAŁ XIII – 13
Nastąpił krwawy szturm od strony Nowego Światu ku Krakowskiemu Przedmieściu. Do oblegających dołączył Jan Zamoyski i Stefan Czarniecki. Pierwszy przywiódł ze sobą piechotę i ciężkie działa, drugi przybył z częścią wojska na szturm. Zaraz też owe działa skierowano do szańców zdobytych przez Kmicica i zaczęło się ostrzeliwanie bramy. Pana Andrzeja wezwano przed króla do Ujazdowa i bardzo chwalono.
Z ust Wołodyjowskiego dowiedział się Kmicic o wielkim okrucieństwie Pontusa na Litwie, gdzie trwała wojna. Generałowie radzili, aby kilka chorągwi pojechało tam w celu wzmocnienia walk. Król komendę nad nimi powierzył Kmicicowi, bo on najlepiej do tej funkcji się nadaje. Andrzej ucieszył się, bo chciał tam jechać, ale dopiero po jutrzejszym szturmie na Warszawę. Wszyscy spodziewali się, iż to będzie ostatni szturm.
Polepszył się stan zdrowia Hasslinga, którego nazywają też Ketlingiem, a z rozmowy z nim dowiedzieli się, iż nazywa się Hassling-Ketling of Elgin. Opowiedział Ketling całą historię starań księcia o rękę Oleńki. Mimo że wzywał go Janusz, a wojska stały w gotowości, Bogusław nie chciał iść, bo zakochany pragnął zdobywać panienkę. Dla niej sprowadzał teatr i dla niej urządzał pokazy wojenne. Niczego jednak nie wskórał, chociaż w końcu oświadczył się. Odrzuciła go. Bogusław porwał więc miecznika rosieńskiego do Tylży. Oleńka wybłagała oficera, aby jej dał nabity pistolet. Tym oficerem by Ketling. Kmicic bardzo mu dziękował. Tego dnia, kiedy chciał nastawać na cnotę Oleńki, został powalony Bogusław ciężką chorobą i leżał miesiąc. Febra do dzisiaj go nie opuszcza. Potem przywieziono porwaną pannę Borzobohatą. Pan Michał zainteresował się opowiadaniem. Rozpoczęły się niesnaski wśród oficerów i pojedynki.
W pannie Oleńce zakochali się niektórzy, w Anusi wszyscy. Na pewno zakochał się w niej Sakowicz, prawa ręka Bogusława i człowiek bardzo zamożny. Anusia wciągnęła do spisku oficerów i planowała z Oleńką ucieczkę z Taurogów. Miały iść do puszczy białowieskiej i tam szukać schronienia.
Ketling później zasłabł i niczego więcej nie powiedział, a przyjaciele musieli przygotować się szturmu. Przybył do nich posłaniec z rozkazem, iż król życzy sobie, aby Zagłoba razem z królem pozostał podczas szturmu.
ROZDZIAŁ XIV – 14
Odbyła się wielka msza polowa pomiędzy Powązkami a Marymontem. Było to 1 lipca. Król ślubował, iż w razie zwycięstwa wybuduje matce Boskiej świątynię. Śluby też składali inni, a każdy miał swoje cele. Po mszy rozpoczął się frontalny atak, a każdy z dowódców miał wyznaczony odcinek. Zagłobie król powierzył dowództwo nad pospolitym ruszeniem, które zaatakowało od strony Krakowskiego, szturmował pałac Kazanowskich. Podłożył puszkę z prochem i wysadził bramę, a potem walka rozgorzała o każdą komnatę.
W jednej Zagłoba znalazł klatkę z istotami, których nie znał.Wpadł do klatki zaczął pałaszować. Były to małpy, które narobiły wiele krzyku i skakały po nim, aż pan Onufry zaczął wzywać pomocy. Przybiegli inni żołnierze, ale zamiast go ratować stali i śmiali się do rozpuku. Dopiero Roch uwolnił wuja z małpiego uścisku. Zagłoba koniecznie musiał się wsławić teraz, gdyż bał się, że cała armia weźmie go na języki.
Pomocy wzywali żołnierze Opalińskiego walczący z klasztorze Bernardynów. Zagłoba ruszył im w sukurs i uratował wojsko przed Szwedami. Wnet zaczęto wiwatować na cześć Zagłoby. Ten nie poprzestał na zachwytach, ale dalej zdobywał bramę i mury, kiedy okazało się, że Szwedzi wywieszają białe flagi. Czarniecki przebił się przez mur i siał spustoszenie w mieście, podobnie i inne oddziały, a mieszkańcy Warszawy także ruszyli bić się. Wittenberg zrozumiał, iż dalszy opór skończy się rzezią jego armii, dlatego trębacze zaczęli trąbić a białe flagi pojawiły się wszędzie. Podpisano kapitulację i amnestię dla Polaków będących przy Szwedach z wyjątkiem oddziałów Bogusława. Król wraz z całym obozem oglądał wymarsz wojsk. Jechał tam Wittenberg, Wrangel młodszy, Horn, Ersin, Loewenhaupt, Forgell.
Zagłoba dowiedziawszy się o warunkach umowy, podburzał szlachtę do buntu. Wittenberg, który tyle złego wyrządził Polakom teraz uchodził z honorami, a szlachta nie miała z tego nic. Mało tego, przecież marszałek ten mógł wrócić na czele nowej armii i znów atakować polskie wojska. Bunt więc stał się ogromny i pospolite ruszenia natarło na marszałka. Ten do nóg króla upadł i prosił o łaskę. Radzono, cóż począć i Sobiepan miał zabrać marszałka do swojej twierdzy. Po całym zajściu szukano Zagłoby, ale schował się gdzieś dobrze. Dopiero w tydzień później król złagodniał i kazał ogłosić, iż Zagłoba ma się ujawnić, gdyż dwór za nim tęskni.
Z kolei Kmicica król wysłał na Litwę, aby ożywić tam wojnę ze Szwedami. Pierwszy więc pan Andrzej wiózł nowiny, że Warszawa wzięta i do Jana Kazimierza należy. Wszystkim ta wiadomość bardzo się podobała.
ROZDZIAŁ XV – 15
Książę Bogusław miał wielką ochotę zbałamucić Oleńkę. Wspomagał go w postępowaniach Sakowicz. Powstrzymywała odmowa Billewiczówny i bliskość księżnej Radziwiłłowej z córką, która dorastała i była przyrzeczona Bogusławowi. Kiedy jednak księżna wyjechała do Kurlandii, mógł działać śmielej.
Miał się za wielkiego pana, rycerza i wodza, a także zdobywcę niewieścich serc. Niestety, nie potrafił zdobyć Oleńki i to go paliło. Otaczał ją opieką i sprawiał wrażenie na niej, że jest dobry. Podejmował ją jak udzielną księżniczkę z zachowaniem pozorów jakoby wszystkie damy tak traktował. Opływał w dostatki i rządził się nawet w Prusach jak król. Wskrzesił nawet stary i zapomniany zwyczaj turniejów rycerskich, w których raz sam wziął udział. Kiedy obalił wszystkich, wieniec zwycięstwa złożył na ręce Oleńki. Dla niej także zabił niedźwiedzia osaczonego przez psy.
Oleńka okazywała mu wdzięczność i była miła. Wykorzystywała swój wpływ na księcia. Pewnego razu wstawiła się do niego, aby ułaskawił skazanego na śmierć Szkota, przyjaciela Ketlinga. Kochała nadal Kmicica i nie mogła pokochać innego, chociaż wciąż była zła na zdradę ojczyzny Andrzeja. Może gdyby Bogusław nie był z tak znacznego rodu, zakochałaby się w nim. Była jednak zbyt nisko urodzona na przyszłą księżnę, ale za wysoko urodzona na bycie kochanką.
Kiedy padł Tykocin książę wyjechał do Królewca na rozmowy z ministrem szwedzkim. Do Taurogów zjeżdżały wojska szwedzkie i wydało się, iż książę im sprzyja. Wówczas też zniszczono wieś Billewicze i miecznik rosieński sam chciał zbadać stan majątku. Bogusław cieszył się, najwyraźniej to on uratował Billewiczom życie.
Oleńka sama nie wiedziała, co ma myśleć. Rozmawiał jednego dnia z Ketlingiem. Pytała o powód śmierci Janusza i usłyszała, iż ona nim jest. Książę Bogusław zakochany w niej nie wyruszył z odsieczą bratu i dlatego Tykocin i Janusz przegrali.
Później opowiedział jej, jak to Sakowicz podpowiada Bogusławowi sposoby, aby panienkę zniewolić i posiąść. Oleńka pytał też o Kmicica. Ketling był w oddziale, który poszedł w Pilwiszkach na poszukiwanie księcia. Bogusław długo rozmawiał z Kmicicem, a potem gdzieś pojechali i książę długo nie wracał.
Po tej rozmowie Oleńka wpadła na pomysł, aby uciec stamtąd. Rozważała różne opcje i w końcu zdecydowała się na ucieczkę do puszczy białowieskiej.
ROZDZIAŁ XVI – 16
Wuj Oleńki wrócił do Taurogów. Widział spalone Rosienie, do Billewicz nie jechał, ponieważ spłonęły doszczętnie. To kapitan szwedzki Rossa walczył z oddziałem księdza Straszewicza. Wałęsały się tam też kupy grasantów. Po powrocie Oleńka zrelacjonowała mu rozmowę z Ketlingiem. Był oburzony, chciał ruszać, zebrać szlachtę i nacierać na Szweda i na księcia. Rozpoczął przygotowania do ucieczki. Mieli wysłać służbę niby to do Rosień, a w rzeczywistości służba miała czekać w lesie na nich. Z kolei Oleńka z wujem mieli wyjechać saniami niby do znajomych, a w lesie przesiąść się na konie i uciekać. Pomysł z Białowieżą był trafny.
Paterson opowiedział księciu o zakopanym majątku Billewiczów, ponad 100 tysięcy. Książę rozmawiał później z miecznikiem i Oleńką. Chciał pożyczyć pieniądze od miecznika, a ten nalegał na wyjazd z Oleńką, czym wzbudził podejrzenia Bogusława. Gotowy był dać dwa regimenty jako eskortę. W pewnym momencie tak nalegał, że miecznik nie wytrzymał i wybuchł nerwowo. Okrzyczał księcia i gdyby Oleńka nie stanęła pomiędzy nimi, to mogłoby dojść do nieszczęścia. Później opowiedział wszystko Sakowiczowi i obaj domyślili się, iż miecznik z panienką chcieli po prostu uciec.
Wówczas Sakowicz doradził, aby książę oświadczył się o rękę Oleńki, a ślub miałby im dać człowiek, który nie był księdzem, zatem można będzie ów ślub później anulować. Ten pomysł z początku nie spodobał się księciu, ale później na niego przystał. Pragnął on bardzo Oleńki za wszelka cenę.
ROZDZIAŁ XVII – 17
Książę w rozmowie z miecznikiem oświadczył się o rękę panny Oleńki. Wuj panienki nie chciał wierzyć w szczęście, jakie spotyka ród Billewiczów. Oczyma wyobraźni widział, jak cała Żmudź zazdrości jego rodowi, szczególnie Sicińscy. Mówią o dziewczynie, że bardzo zawzięta na wrogów Rzeczpospolitej. Bogusław wyjaśnia panu Tomaszowi sposób swojego postępowania. Zamiast ze Szwedami jeszcze walczyć woli podpisać z nimi pakt i potem jeszcze ich wykorzystać do walki z wrogami kraju. Teraz on chce ożenić się z Oleńką potajemnie, aby nieprzyjaciel nie myślał, iż go lekceważy. O całej prawdzie powie światu, kiedy przyjdzie na to czas, po podpisaniu umowy. Radzi po cichu podpisać intercyzę, w tajemnicy ożenić się, a ze ślubem zaczekać. Nazywa pana Tomasza wujkiem i przyszłym dziadkiem Radziwiłłów. Grał jawnie na jego ambicjach i dumie rodowej.
Sakowicz przygotował intercyzę, zapisał Oleńce Birże. Bogusław odbierze wszystko, kiedy ślub okaże się nieważny. Są obaj w dobrych humorach, ale książę martwi się reakcji panienki. Miecznik oczywiście zgodził się na wszystko. Trzeba teraz przywołać Plaskę, który da im fikcyjny ślub. Wszedł do komnaty miecznik i książę od razu zapytał, czy może iść do Oleńki? Pan Tomasz nie ma dobrych wiadomości. Oleńka twierdzi, iż zgodnie z testamentem może iść do klasztoru lub za Kmicica. Bogusław był bardzo zły, wykluczał wcześniej taki obrót sprawy. Uderzył w pierś miecznika, a ten upadł na ziemię, natomiast Sakowicz zagroził kindżałem Kulwiecównie.
Kiedy do komnaty weszła Aleksandra, zobaczyła swego rannego wuja i Kulwiecównę skrępowaną w opałach. Nakazała Sakowiczowi natychmiast rozwiązać kobietę, a ten wykonał to, jakby mówiła do niego księżna. Następnie nakazała iść na górę do księcia, bo leży tam. Nazywała go sługą i w ogóle się nie bała.
ROZDZIAŁ XVIII – 18
Radziwiłł dostał ataku i Sakowicz, starosta oszmiański, nie odstępował go na krok. Bogusław uważał pomysł ślubu za głupi. Opowiadał, jak poprzedniego dnia wpadł do pokoju dziewczyny i potem zasłabł, kiedy wyciągał ją z kominka. Oleńka skoczyła w ogień, aby się ratować. Sakowicz opowiadał z kolei, iż nóż, którym dotykał Kulwiecówny, wygląda dziś jakby coś go stopiło. To czarownica i należałoby ją podtopić w przeręblu. Nie można jednak puścić Billewiczów, ponieważ mają dużo schowanych pieniędzy. Bogusław rozkaże przekopać sad w Billewiczach i znajdzie skarb. Żałował pieniędzy wydanych na wszystkie imprezy, aby panience zaimponować, nadaremnie.
Kolejnego dnia wyruszą na Podlasie. Artyleria i piechota już wyszły. Zostawi po 100 osób załogi, także Patersen został, ponieważ Ketling zranił się własną szpadą. Straż przednia dostała rozkaz bicia chłopstwa i rebeliantów. W okolicy jest pełno grup szlacheckich a szczególnie na Laudzie, gdzie pozostało wielu wyrostków i starszyzny.
Naradzali się z Patersonem. Kolejnego dnia wyruszyli w pochodzie. Po jakimś czasie przysłali posłańcem list. Bogusław informował, że przyjmuje pieniądze miecznika i nie chcąc go męczyć podróżą, sam pieniądze wykopał. Pan Tomasz głośno rozpaczał.
ROZDZIAŁ XIX – 19
Ketling zranił się specjalnie dla Oleńki, by z nią zostać. Kiedy wojska wyszły, rozmawiała z nim o ucieczce. Tłumaczył, iż nie powinien z nią w ogóle o tym rozmawiać, gdyż jest żołnierzem na służbie i musi słuchać rozkazów. Bez tego straci honor. Ponadto książę dał mu rozkaz na piśmie pilnowania miecznika i Oleńki, grożąc sądem wojennym, a także utratą honoru. Po wyjściu z pokoju zasłabł i przez dwa tygodnie chorował. Oleńka twierdziła, iż muszą jakoś bez jego pomocy się obejść. Miecznik nie potrafił jednak niczego wymyślić. Pozostało im czekać na wieści z pola bitwy, może Sapieha pobije Radziwiłła.
Po kilku tygodniach przyszły wieści o pobiciu Krzysztofa Sapiehy koło Brańska i marszu na Tykocin. Oleńka czuła wówczas i bała się, iż książę pójdzie potem na Podlasie i pobije wojska Sapiehy. Jedyne dobre wiadomości to wiadomość o odparciu ataku przez Częstochowę. To dodawało im otuchy. Całymi dniami modlili się teraz leżąc przed krzyżem o szczęście dla ojczyzny. Tylko Najjaśniejsza Panienka mogła teraz pokonać wrogów.
Oprac.Tom 1 Roz. 1-7Tom 1 Roz. 8-14Tom 1 Roz. 15-26Tom 2 Roz. 1-10Tom 2 Roz. 11-21Tom 2 Roz. 22-32Tom 2 Roz. 33-40Tom 3 Roz. 1-10Tom 3 Roz. 11-19Tom 3 Roz. 20-30Interp./Char.Kmicic i Oleńka