Oprac.Rozdziały 1-6Rozdziały 7-15Rozdziały 16-23Rozdziały 24-32Interp./Char.
7. Fatalne mieszkanie
Stiopa Lichodiejew, dyrektor teatru Varietes, ocknął się rano w swoim mieszkaniu, które dzielił z nieboszczykiem Berliozem przy ulicy Sadowej. Historia mieszkania była nieco tajemnicza. Jej lokatorzy przed dwoma laty znikali, a o lokalu rozeszła się legenda. Miał ogromny ból głowy i nie mógł wstać. Pamiętał niewiele z poprzedniego dnia. W jakiejś restauracji trzymał serwetkę i próbował całować jakąś kobietę, która się broniła. Zobaczył się w lustrze bardzo zmizerniały, opuchnięty i zniszczony.
Obok lustra siedział w fotelu nieznajomy, który przywitał go serdecznym „Dzień dobry”. Twierdził, iż dyrektor Lichodiejew wyznaczył mu spotkanie na 10.00, a jest 11.00, więc od godziny czekał. Nalał mu wódki i sam także wypił. Stiopa zaczynał sobie przypominać balangę z poprzedniego dnia i powrót z Chustowem taksówką do domu. Nieznajomy widział poprzedniego dnia właśnie Chustowa w gabinecie Stiopy, ale ma o nim najgorsze zdanie: drań, plotkarz, karierowicz i wazeliniarz.
Nieznajomy przedstawił się jako profesor czarnej magii Woland. Przybył do Moskwy, aby wystąpić w Varietes Stiopy, który za nic nie mógł go sobie przypomnieć. Pokazał umowę i odebraną już zaliczkę 10 tys. rubli a conto siedmiu spektakli, jakie miał zagrać. Stiopa nie pamiętał. Zadzwonił do niego Rimski, księgowy z teatru z informacją, że niemal gotowe są plakaty dla Wolanda.
Dyrektor zauważył kota wałęsającego się po mieszkaniu. Przez cały czas wołał Grunię, służącą. Woland jednak wysłał ją do Woroneża na wczasy. Stiopa zobaczył drugiego obcego, nazywał go Azazello, a ten zwracał się do profesora per messer. Woland przedstawił kota jako swoją świtę. Stwierdził, iż w mieszkaniu jest za mało miejsca i Stiopa będzie musiał je opuścić. Azazello chciał przepędzić Stiopę z Moskwy. Kot warknął „Won” i sypialnia zawirowała. Dyrektor uderzył o framugę i myślał, że pada i zaraz umrze. Obudził się jednak nad morzem w Jałcie.
8. Pojedynek profesora z poetą
Iwan Bezdomny odzyskał świadomość. Wykąpał się, ubrał w piżamę i przeprowadzono z nim wywiad lekarski. Wszystko opowiedział. Zmierzono mu temperaturę. Wreszcie przybył do niego najważniejszy lekarz, doktor Strawiński. Jemu także zaczął opowiadać historię Berlioza i tajemniczego nieznajomego, który widział Piłata. W logicznym wywodzie wspominając ostatni dzień Strawiński wyjaśnił mu, iż jego zdaniem Iwan został przez kogoś przestraszony. Teraz powinien to wszystko opisać i podać na milicję, oni już zajmą się poszukiwaniem. Z kolei iwan powinien odpoczywać w ciszy i spokoju.
9. Głupie dowcipy Korowiowa
Nikanor Iwanowicz Bosy, prezes spółdzielni mieszkaniowej, to człowiek odpowiedzialny za wpuszczenie do mieszkania Berlioza komisji. Zabrali oni rękopisy, aby je uporządkować. Pojawił się tłum ludzi z podaniami, aby zamieszkać w mieszkaniu nieżyjącego. Bosy uciekł przed nimi do mieszkania Berlioza, zerwał pieczęć jego gabinetu i zastał tam Korowiowa. Był zaskoczony, kiedy tamten częstował go jedzeniem. Okazał się tłumaczem zagranicznego artysty zajmującego to mieszkanie, pana Wolanda.
Został zaproszony przez dyrektora Varietes Stiopę Lichodiejewa. Wmówił Bosemu, iż Stiopa pisał do niego i prezes powinien przeszukać torbę. Rzeczywiście znalazł tam list. Bosy chciał zobaczyć się z Wolandem, ale artysta jest zajęty tresurą kota. Prezes zadzwonił do biura turystyki i tam potwierdzili informację o zamieszkaniu Wolanda. Podpisali więc umowę wynajmu mieszkania na tydzień za 3,5 tys. rubli, ale Korowiow nalegał na zwiększenie kwoty do 5 tys. i Woland w sypialni podpisał umowę. Bosy przeliczył świeże pieniądze, prosto z banku. Następnie dostał dwa bilety w pierwszym rzędzie na przedstawienie.
Wolandowi nie spodobał się prezes i Korowiow zadzwonił na policję podając się za niejakiego Timofieja Kwascowa jakoby Nikanor Iwanowicz Bosy handluje walutą i ma aktualnie w przewodzie wentylacyjnym w ubikacji 200 dolarów. Kiedy tylko Bosy wrócił do domu, siadł do obiadu, zadzwonił dzwonek. Weszło dwóch obywateli i skierowali się do łazienki. W przewodzie znaleźli w paczce dolary, chociaż prezes schował tam ruble. Jego żona krzyknęła, aby przyznał się, wtedy będzie krócej siedział w więzieniu. Aresztowano go i sąsiad Kwascow widział wszystko. Po jakimś czasie przybył ktoś po niego i razem zniknęli.
10. Wieści z Jałty
Rimski i Warionucha w Varietes martwili się o Lichodiejewa. Martwili się też o występy owego nieznajomego maga. Otrzymali oni depeszę od milicji w Jałcie. Znaleźli bowiem człowieka twierdzącego, że nazywa się Lichodiejew i jest dyrektorem Varietes. Warionucha uznał, iż musi to być jakiś samozwaniec. W depeszy prosił o uznanie go, pisał też o Wolandzie, który go zahipnotyzował. Rimski dzwonił do biura turystyki i dowiedział się. Woland mieszkał u Lichodiejewa. Rozważali czy to możliwe, aby Stiopa w nocnej koszuli dojechał do Jałty ponad 1000 km. Rimski nie mógł połączyć się z Jałtą, więc wysłał depeszę potwierdzającą charakter pisma Lichodiejewa.
Kiedy dodzwonili się do Lichodiejewa do domu, Korowiow powiedział, iż prezes Varietes pojechał samochodem za miasto. Rimski przypomniał restaurację „Jałta” i być może stamtąd nadaje depesze prezes. W kolejnej poprosił o 500 rubli, aby móc przylecieć do Moskwy. Warionucha wziął wszystkie dokumenty i miał zawieźć je na milicję. Dostał jednak telefon, w którym nieznajomy głos rozkazywał, aby nigdzie tych dokumentów nie woził. Nie posłuchał. W szalecie dwóch bandytów złapało go i zawiodło do mieszkania Lichodiejewa, gdzie zniknęli, natomiast pojawiła się ruda, zupełnie naga dziewczyna.
11. Rozdwojenie Iwana
Iwan miał problemy z pisaniem meldunku dla milicji. Cokolwiek napisał, wydało mu się idiotyczne. Płakał nad papierem. Przyszedł w końcu lekarz i dał mu zastrzyk. Iwan zastanawiał się nad tym, co widział i dlaczego tak się w to zaangażował. Powstał w nim drugi Iwan, który obalał wszystkie argumenty Iwana zamierzchłego.
Ten ostatni wczuwał się we wczorajszą postać, nowy Iwan zaprzeczał faktom i przechodził nad nimi do porządku dziennego. Robił wszystko, aby uzmysłowić poecie, że robi z siebie durnia. Kiedy zasypiał, zobaczył na balkonie jakiegoś mężczyznę, który uciszał go przed spaniem.
12. Czarna magia oraz jak ją zdemaskowano
W Varietes trwało przedstawienie. Trio Giugli, mężczyzna, blondyna i chłopiec jeździli po scenie rowerami i u brzegu zatrzymali się. Rimski siedział w swoim biurze bezczynnie. Warionucha gdzieś przepadł, Lichodiejew przepadł, zepsuły się telefony w teatrze. O dziesiątej pojawił się goniec z informacją o przybyciu maga. Wyszedł mu na spotkanie.
Woland miał na sobie frak niespotykanej długości i przedziwnego kroju oraz na twarzy małą czarną maseczkę. Towarzyszyła magowi dziwaczna para – chudy kraciasty osobnik w pękniętych binoklach i tłusty czarny kocur, który wszedł do garderoby na tylnych łapach, beztrosko zasiadł na kanapie i mrużył ślepia, bo go raziły nagie żarówki przy służących do charakteryzacji lustrach. Kiedy Rimski zapytał o rekwizyty, chudzielec wyczarował zza ucha kota zegarek Rimskiego.
Rozpoczęło się przedstawienie po zapowiedzi konferansjera. Na scenie w fotelu zasiadł Woland w wyczarowanym fotelu. Do swojego towarzysza zwracał się per Fagocie. Ten pokazywał sztuczki z kartami na dobry początek. Potem kazał talię odszukać człowiekowi w trzecim rzędzie. Niedowiarkowi z balkonu umieścił w kieszeni plik czerwonych rubli, a ponieważ wszyscy się domagali, z sufitu zleciały banknoty. Wszyscy sięgali po nie ze zdziwieniem.
Konferansjer Bengalski zaprzeczał prawdziwości pieniędzy. Ludzie kazali mu za to urwać głowę. Zrobił to kot, a Fagot trzymając głowę w rękach pytał tłum, czy wybaczyć człowiekowi, czy zabić. Kocur wsadził urwaną głowę na miejsce i nie pozostał nawet ślad po urwaniu. Następnie otwarto na scenie coś dla pań, garderobę najładniejszych ubrań. Skusiła się na nie jedna brunetka. Weszła na scenę i wybrała sobie piękną toaletę. W jej ślady na scenę wbiegały kolejne kobiety.
Kiedy zamknięto sklep na scenie, Siemplejarow domagał się zdemaskowania wszystkich tricków, szczególnie z pieniędzmi i konferansjerem. Fagot, czyli Korowiow zdemaskował go i jego kochankę. Oświadczył bowiem, że wczorajszego dnia Siemplejarow był u niej pod pretekstem zebrania komisji, którego nie było. Zaczęła się awantura pomiędzy jego żoną a obecną w loży młodą aktorką. W tym momencie kocur Behemot krzyknął, że właśnie seans się skończył. Kazał też grać zaskoczonemu dyrygentowi.
13. Pojawia się bohater
Iwan rozmawiał z nieznajomym w swoim pokoju szpitalnym. Nie wiadomo, jak tamten dostał się do środka pomimo krat. Przedstawiali się sobie i Iwan przyznał, że jest poetą, a tamten, że nie podoba mu się jego poezja, chociaż jej nie czytał, ale czytał inne wiersze. Na zakończenie rozmowy prosił, aby poeta więcej nie pisał wierszy. Po czym wyszedł na balkon i zniknął. Po chwili weszła pielęgniarka i pozostawiła Iwanowi światło do spania. Kiedy wyszła znów pojawił się gość.
Pytał o powód bytności poety w szpitalu. Bezdomny opowiedział mu o Piłacie i Berliozie, a tamten uświadomił mu, że właśnie poprzedniego dnia owym nieznajomym był szatan. Poeta nie powinien podważać racji istnienia szatana, gdyż jest jego pierwszą ofiarą. Ponadto jako poeta powinien znać „Fausta” i sam wcześniej się domyślić, kim jest ów nieznajomy. Iwan poczerwieniał ze wstydu.
Gość wyjaśnia, że Woland potrafi wiele i każdego zakręci. Iwan w takim razie musi złapać szatana, gdyż ten przybył do Moskwy i może tu zdziałać wiele złego. Gość odradza, bo już raz Iwan próbował. Następnie zdradza, iż także siedzi w szpitalu z powodu Piłata. Wyrzekł się swojego nazwiska i jest mistrzem. Iwan prosi, aby opowiedział o swojej powieści. Ów gość to były historyk z muzeum zajmujący się przekładami. Był samotny i pewnego razu wygrał 100 tys. Kupił za nie mnóstwo książek i zaczął pisać powieść o Piłacie.
Kiedy był raz na spacerze po drugiej stronie ulicy szła kobieta, w której się zakochał. Niosła obrzydliwe żółte kwiaty. Ona była mężatką, niestety, a on też miał wcześniej żonę, nie pamięta, jak się nazywała. Ich miłość była wielka. Przychodziła do niego w południe i z czasem oddawała się z wielkim zaangażowaniem powieści o Piłacie, tak jak mistrz.
Właśnie wtedy zaczęła tkać mu czapeczkę i nazywać go mistrzem. Mówiła, iż w tej powieści jest jej całe życie. Kiedy skończył powieść, jakaś maszynistka przepisała ją w 5 egzemplarzach. Wtedy „M” zaczął mówić chaotycznie. Można było wywnioskować, iż zdarzyło się coś tragicznego w jego życiu. Zaniósł dzieło do wydawnictwa, ale odrzucono je tłumacząc, iż na dwa lata już mają materiał.
Pewnego dnia „M” zobaczył w gazecie krytykę Arymana, z owej redakcji. Przestrzegał wszystkich przed „M”, który napisał apologię Chrystusa. Iwan zaczął przypominać sobie fakty z przeszłości, ale nie pamiętał nazwiska pisarza. Publikacja powieści zniszczyła reputację pisarza, doprowadziła do choroby jego kobietę. Dał jej ostatnie 10 tys. w nadziei, że wyjedzie nad morze razem z nią. Sam położył się na łóżku i wzywał niewidzialną ośmiornicę, aby przyszła do niego i zakończyła śmiercią jego cierpienie. Nie zjawiła się jednak, a on nie pojechał z ukochaną nad morze.
Ona wróciła do niego i prosiła, aby zaczął z nią pisać na nowo powieść. Obiecała też, że rozmówi się z mężem i wróci do niego już na zawsze, bo dłużej tak nie może. Nie widział jej potem, gdyż uciekła na mróz w palcie tylko i zamarzłby pewnie, gdyby go nie przywieziono do szpitala. Nie wierzy też w swoje wyleczenie, ponieważ Strawiński tylko z dobroci obiecuje mu zdrowie, lecz naprawdę nie ma dla niego szansy. Iwan nalega, prosi, aby „M” opowiedział mu, jak było z Piłatem, lecz ten zaklina się i nie chce mówić. Odchodzi, pozostawiając Bezdomnego w jego sali.
14. Chwała kogutowi!
Rimski obserwował przez okno, jak zachowują się widzowie po wyjściu ze spektaklu. Był wstrząśnięty. Chciał dzwonić gdzieś, zawiadamiać władze, ale wahał się. Oczywiście, wszystko zrzuci na nieobecnego dyrektora Varietes. W biurze pojawił się Warionucha. Opowiedział, jak to Lichodiejew spił się w knajpie w Puszkino i stamtąd depeszował. Upił oczywiście telegrafistę i dopisał „Jałta”. Teraz jest w izbie wytrzeźwień. Opowiedział także o wszystkich grzechach Lichodiejewa. Rimski był tymi wieściami zaskoczony. Zaczął patrzeć analitycznie na administratora i dostrzegł, że ten chowa się przed nim, kiedy mówi.
Rzeczywiście zasłania się i ukrywa pod czapką. Dyrektor poczuł strach i wcisnął przycisk alarmowy, ale ten nie zadziałał. Zauważył także, iż nogi Warionucha nie rzucają cienia. Kiedy Rimski nie wytrzymał i chciał wybiec z pokoju, Warionucha dwoił się i troił, aby mu w tym przeszkodzić, zerkał także na dziewczynę w oknie. Był to jakiś trup kobiecy, którego zauważył Rimski. I wtedy zapiał kogut w ogrodzie. Rimski ze strachu postarzał się i posiwiał. Wybiegł z pokoju i z gmachu. Złapał taksówkę i popędził na stację kolejową, a tam wsiadł do ekspresu.
15. Nikanor Iwanowicz Bosy
Nikanor Iwanowicz Bosy został pacjentem Strawińskiego. Wymawiał się, że nie brał żadnych łapówek. To szatan Korowiow jest wszystkiemu winien i nawet widział go za plecami doktora, kazał poświęcić gabinet. Umieszczono go w sali 120 i dano wieczorem zastrzyk uspokajający. Nie mogli jednak spać pacjenci z sąsiedztwa, jeden poszukiwał głowy, inny wspominał ukochaną, a Iwan płakał. Potem zasnął i śniła mu się Naga Góra.
Oprac.Rozdziały 1-6Rozdziały 7-15Rozdziały 16-23Rozdziały 24-32Interp./Char.