Oprac.R. 1-5R. 6-11R. 12-19R. 20-27Interp./Char.Plan/Mini
VI
Zenon znał Karola Wąbrowskiego, syna Cecylii Kolichowskiej z pierwszego małżeństwa. Czekał na list od niego z Paryża, a właściwie na jego informacje o swojej kochance Adeli. Niestety, kolega informował go, iż kobieta zmarła 30 lipca. Zenon miał żal, że Karol nie zdobył się na więcej, aby opisać ostatnie jej dni. Adela była starsza od Zenona, wiedziała także, że on jej nie kocha. Chorowała na gruźlicę i miała świadomość, że wkrótce umrze.
Gdy Zenon czytał list, do pokoju weszła Justyna. Krótko ze sobą rozmawiali, ale Zenona zdziwił fakt, iż dziewczyna nie czuje przed nim żadnego strachu czy też dystansu. Śmiało opowiada o sobie i swojej pracy, dzieciństwie spędzonym w pałacu Tczewskich. Od tego momentu spotykali się częściej i także rozmawiali Se sobą o wszystkim.
Zenon zauważył, iż jego ojciec postarzał się. Porzucił stare nałogi i nie pił ani nie palił. Był schorowany i otyły, cały czas leniuchował lub przebywał w polu, stał się też wielkim łakomczuchem. Z kolei jego matka nie robiła zupełnie nic poza nudzeniem się i graniem na fortepianie. Był nieco załamany, że to erotyzmowi ojca zawdzięcza swoje życie. Cechy ojca pragnął w sobie zniwelować lub wyeliminować. Z matką potrafił znaleźć wspólny język, ale były rzeczy w jej zachowaniu niepokojące. Na przykład dziwił się, iż matka wiedziała o podwójnym życiu swojego męża i godziła się z tym, a nawet tolerowała obecność wiejskich dziewcząt w domu. W tym czasie bardzo też wychwalała Justynę i chyba nie zauważała, że Zenon z Justyną coś już do siebie czują. Właściwie przed jego wyjazdem zostali kochankami.
VII
Będąc w Boleborzy, Zenon poprosił ojca o pieniądze na czesne za ostatni rok studiów. Odesłał go jednak do matki. Dowiadujemy się, iż Zenon zawsze radził sobie sam, miał stypendium, lecz stracił je z powodu wojny. Pani Żancia nie pomogła synowi, ponieważ nie Ziembiewicze nie mieli pieniędzy, wprost przeciwnie mieli jeszcze wiele długów. Podpowiedziała mu jednak pomysł, aby zgłosił się z prośbą o pomoc do Czechlińskiego. Tak też się stało.
Czechliński udzielił mu wsparcia w zamian za artykuły pisane do jego gazety. Przez okno cukierni, w której rozmawiali Zenon zobaczył Awaczewicza, który w jego opinii postarzał się. Wspominał swoją miłość z czasów gimnazjum i Elżbietę. Pragnął spotkać się z nią, aby stwierdzić, czy jeszcze coś do niej czuje. Kolejnego dnia otrzymał zaliczkę od Czechlińskiego i mógł wyjechać. Poszedł jednak do kamienicy Kolichowskiej, aby spotkać się z Elżbietą.
Kolichowska była chora i nie mogła go przyjąć. Zastał jednak Elżbietę i długo ze sobą rozmawiali. Miał przed sobą dojrzałą kobietę, która cieszyła się, iż o nich nie zapomniał. Rozmowa z nią jednak nie bardzo sie układała. Zenon przyznał się do miłości do niej w dawnych latach. Zbyła to, twierdząc, że byli tylko dziećmi. Wspomniał o znajomości z Karolem Wąbrowskim.
Prosiła, aby wpłynął na niego, by odwiedził swoją schorowaną matkę. Na pytanie o zajęcia, jakim oddawała się przez lata, kiedy się nie widzieli, odpowiedziała, iż pracowała w starostwie, a potem porzuciła pracę, gdyż musiała zająć się ciotką. Aktualnie zajmuje się także kamienicą i meldunkami, wie wszystko o swoich lokatorach. W piwnicy na przykład żyje biedna rodzina Gołąbskich, która została eksmitowana z pierwszego piętra, ponieważ nigdy nie płacili czynszu.
Gdy Zenon pożegnał się, czuł, że to będzie ich całkowite rozstanie. Spytał jednak, czy możę ją odwiedzić w przyszłości i Elżbieta wyraziła zgodę. Idąc drogą zauważył Awaczewicza. Domyślał się, iż zmierza on w kierunku domu Kolichowskiej i idzie na spotkanie z Elżbietą.
VIII
Narrator przedstawia relacje pomiędzy Cecylią i Elżbietą. Pani Kolichowska nie mogła pogodzić się ze swoją starością, a ponadto z odruchami miłości bliźniego i litości wobec lokatorów, jakie drzemały w Elżbiecie. To był główny powód kłótni miedzy nimi. Kolichowska wspominała też swojego syna Karola. Właściwie pozostawiła go losowi w zamian za uczucie Kolichowskiego i wygodne życie. Nie była z tego zadowolona. Nie była także zadowolona z wyjazdu Elżbiety, którą musiała zastępować Posztraska, czego Cecylia nie cierpiała.
Choroba i wiek spowodowały, iż Kolichowska poruszała się o dwóch laskach. Bardzo niecierpliwiła się podczas nieobecności Elżbiety i bała się, iż jej bratanica zamieszka z matką, pozostawiając ją samą. Dlatego bardzo ucieszyła się na jej widok. Matka Eli pani Niewieska spotkała się z córką w Szwajcarii w Vevey. Poznała tam też jakiegoś mężczyznę i zdradzała męża. Z kolei po powrocie do domu Elżbieta podejmowała często Awaczewicza.
Mężczyzna ten starzał się i dbał jedynie o swoją urodę, ale nie rozwiódł się, choć o tym mówił. Kolichowska nie wyobrażała sobie, aby mógł zostać mężem Elżbiety. W trakcie wizyt Zenona była także zazdrosna o niego, ponieważ bała się, iż może odebrać jej bratanicę. Na szczęście miał przecież wyjechać do Paryża.
Podczas wizyt i rozmów z Elą, Zenek zwierzał się ze swojego romansu z Adelą. Z kolei ona wspominała przeszłość z rodzicami i chyba – pamiętała mały pokoik – biedę, zanim zamieszkała u Kolichowskiej. Nie rozumiał też, jak może przyjmować Awaczewicza, zarzucił jej nawet, że kłamie, gdy mówi o relacjach łączących ją z tym mężczyzną. Dla nie to była jej pierwsza młodzieńcza miłość, która dawno przeminęła, natomiast Awaczewicz potrafi tylko opowiadać o kobietach, z którymi żyje i nie może od nich się opędzić.
Zenon zrozumiał, iż kochała się w nim właśnie wtedy, gdy on ją pokochał. Na pytanie o jego miłostki, odpowiedział, że zawsze kochał tylko ją. Mimo iż w tym momencie miał zamiar wyjść od niej, to po takim wyznaniu Elżbieta rozłożyła ramiona i przytuliła się do niego, całowali się nawet. Wtedy też opowiedział jej o romansie, jak to nazywał „letnim” w Boleborzy z Justyną. Okres ten, podobnie jak Boleborza w jego życiu był już zamknięty. Teraz wyjeżdżał do Paryża, ale pragnął utrzymywać z Elżbietą kontakt.
Rok po tej rozmowie rzeczywiście odbył się ich ślub.
IX
Któregoś wiosennego dnia rozchorowała się Bogutowa. Ziembiewiczowie musieli odesłać ją do szpitala, wypłacając za pół przepracowanego roku pensję. Niestety, Karolina podczas zabiegu zmarła, a Justyna oszalała z żalu. Nie miała co ze sobą zrobić. Dopiero gdy zakonnica zwróciła jej uwagę na sprawy związane z pogrzebem, Justyna zaczęła płakać. Kupiła w mieście trumnę i zamówiła karawan. Jej znajoma Jasia Gołąbska mieszkająca w kamienicy Kolichowskiej pomogła jej wybrać grób na cmentarzu. Podczas drogi Jasia opowiadała o swoim życiu, chorobie matki i śmierci syna. Matka umierała już dwa lata i była niesamodzielna, z kolei syn umarł w wieku ośmiu lat na udar mózgu, pozostałe dzieci także poumierały i chyba Bóg wiedział, że ona nie poradzi sobie z dziećmi, kiedy je zabierał z tego świata.
Narzekała też na brak opieki socjalnej. Wszystko byłoby dobrze, gdyby jej mąż nie okazał się pijakiem i oszustem, gdyby ich nie porzucił. Po wyborze sukienki i zakupach Justyna przyszła do Gołąbskich. Ich mieszkanie znajdowało się w końcu piwnicy i było bardzo ciasne. Justyna została tam na noc. Wszyscy spali w jednym łóżku z umierającą matką Jasi. Rano okazało się, że na podłodze spał Franek, brat Jasi. Kolejnego dnia rankiem odbył się pogrzeb Bogutowej. Za trumną szła Justyna z Jasią, Frankiem oraz Chąśbiną i Balinowską. Bogutówna rozmyślała o życiu matki, które upłynęło jej głównie w kuchni. Podczas ostatniej drogi nie towarzyszył jej nikt z tych, dla których przepracowała całe swoje życie.
X
Tak się złożyło, że tego dnia do miasta wrócił Zenon i po spotkaniu w gazecie „Niwie”, gdzie wydrukowano jego artykuł, szedł chodnikiem do hotelu. Był zaskoczony spotkaniem z Justyną. Ona rozczuliła się na jego widok i rozpłakała. Aby nie wzbudzać sensacji, zaproponował jej wizytę w pokoju hotelowym u niego. Opowiedziała o pogrzebie i pracy przy opiece pewnej pani z polecenia siostry zakonnej. Mówiła też, że nie miała czasu napisać do Boleborzy, aby przysłano jej resztę zaległych pieniędzy z wypłaty dla matki.
Zenon chciał jej spłacić ten dług i poprosił, aby przyszła za dwa dni do niego. Ponownie zostali kochankami i miał z tego powodu wyrzuty sumienia. Wyobrażał sobie, iż to tęsknota za Elżbietą spowodowała jego uległość wobec Justyny. Wspomniał jednak Paryż i swoje przygody, które wynikały z pożądania i potrzeb fizycznych a nie z tęsknoty.
Następnie Zenon udał się na rozmowę z Czechlińskim. Otrzymał pracę redaktora „Niwy” i uradowany poszedł z tą wiadomością do Elżbiety. Marzył o tym, aby zabrać ją z kamienicy Kolichowskiej, gdzie bardzo się męczyła.
Elżbieta przywitała go nieco chłodno w ogrodzie. Potem przeszli jednak do salonu i tam cieszyła się bardzo z jego powrotu, cierpiała po rozstaniu z nim. Całował jej dłonie i ją samą, mając w pamięci opowiadanie Justyny, jak to w dniu śmierci matki spała pod podłogą salonu u Gołąbskiej i śnił się jej właśnie Zenon.
XI
Tak jak kazał, Justyna zjawiła się u niego w poniedziałek. Opowiadała o swojej ciężkiej pracy, a potem kochali się. Nie miał dla niej pieniędzy, jak obiecał. Nie był też zupełnie bezkrytyczny, ale mimo wszystko traktował ja zupełnie inaczej niż pozostałe kobiety. Starał się być delikatny, ponieważ pamiętał jeszcze z Boleborzy, jaka delikatne jest Justyna.
W pracy w „Niwie” otrzymał gabinet, w którym śmierdziało i było obskurnie. Przyszła do niego hrabina Tczewska w towarzystwie księdza Czerlona, proboszcza Chązebnej. Problem, z jakim przyszli do Zenona Ziembiewicza dotyczył cyklu wykładów pt. „O istocie doświadczenia religijnego”, które prowadził ksiądz Czerlon dla Koła Pań. Chcieli, aby Zenon napisał o tym. Zenon zgodził się.
Oprac.R. 1-5R. 6-11R. 12-19R. 20-27Interp./Char.Plan/Mini