Oprac.R. 1-5R. 6-11R. 12-19R. 20-27Interp./Char.Plan/Mini
XX
Zimą zmarła córka Jasi Gołąbskiej Jadwisia i Justyna bardzo to przeżywała. Pracowała w tym czasie w sklepie i nie miała czasu na spotkania z Jasią. Towarzyszyła jej jednak w ciężkich chwilach, pocieszając, że wreszcie dziecko nie męczy się. Po pogrzebie Jasia ciężko zachorowała i cztery miesiące później sama zmarła. Justyna odwiedzała ją nocami i któregoś razu zastała ją już zmarłą. Po śmierci Jasi Justyna zamknęła się w sobie. Któregoś wrześniowego dnia nie poszła do pracy i Toruciński przysłał po nią Mańcię. Leżała na łóżku i czułą się zmęczona. Nie miała ochoty na nic, tylko płakała.
XXI
Do kraju wrócił Karol Wąbrowski i Zenon odebrał go na dworcu. Karol miał jakieś problemy zdrowotne z kręgosłupem. Chodził ubrany w gorset ortopedyczny i leczył się w różnych szpitalach i uzdrowiskach. Narrator sugeruje, iż był kaleką. Zenon pochwalił się, że ma syna i wszystko u niego w porządku, natomiast ciotka czuje się jak zwykle. Obiecał ponowne spotkanie. Tymczasem Karol spotkał się z Kolichowską i dowiedział się, iż po śmierci Ziembiewicza Zenon wziął do siebie swoją matkę, razem z Elżbietą mieszkają w pięknym domu w parku za miastem.
Cecylia stwierdziła, że Karol nie był podobny do ojca Konstantego. Straciła z nim kontakt, kiedy okazało się, że za granicę pojechała za nim kobieta, którą poznał tu, w mieście. Od Karola dowiedziała się, iż kochanka ojca żyje do tej pory w Paryżu i ma córkę. Ojciec już dawno w Paryżu popełnił samobójstwo, o czym Kolichowska doskonale wiedziała.
Spotkali się wszyscy razem na obiedzie. Elżbieta nie darzyła sympatią Karola. To bowiem przez niego wiele lat cierpiała z tęsknoty jej ciotka Cecylia. Dopiero gdy ten zainteresował się Walerianem, synkiem Eli i Zenona, Elżbieta bardziej się ożywiła rozmową. W każdym razie zarzuciła mu zbytnią opieszałość w powrocie do domu.
W czasie wizyty Kolichowskiej z Karolem u Ziembiewiczy Ela zauważyła, że Marynka, służąca i opiekunka dziecka, rozmawia z kimś przez płot. Była to jakaś nieznajoma pragnąca zobaczyć dziecko w wózku. Ela prosiła, aby Marynka nie odjeżdżała z wózkiem za daleko o d domu. Podczas tej wizyty plotkowano też o wszystkich wspólnych znajomych, także o księdzu Czerlonie i jego dziwnej przyjaźni z Tczewską. Elżbieta nie chciała mówić nic Zenonowi, ale bała się, że kobietą krążącą wokół ich domu była Justyna.
Kilka tygodni później Justyna znowu napisała listy do Zenona, ponieważ nie miała pracy. Żądała, aby załatwienie jej miejsca w cukierni Chązowicza. Elżbieta chciała załatwić jej pracę gdzieś daleko, ale Zenon stwierdził, że nie da się Justynie nic wyperswadować. Tydzień później Justyna podjęła pracę tam, gdzie chciała.
XXII
Na imieninach pani Cecylii w tym roku było tylko kilka osób. Pojawiła się Ela i pani Żancia. Ela podawała wszystkim tort. Miała też okazję podziękować pani Tawnickiej za załatwienie pracy Justynie Bogutównie. Warkoniowej przypomniała się jej kucharka Karolina Bogutowa i pani Żancia potwierdziła, iż Karolina bardzo dobrze gotowała dla nich w Boleborzy, znała też Justynę.
Któregoś dnia do Elżbiety przyszedł znany jeszcze z kamienicy Marian Chąśba. Przyszedł z prośbą wstawienia się za Franka Bobrockiego, który siedział w więzieniu. To spowodowała wiele wspomnień z czasów dzieciństwa Mariana, gdy Elżbieta patrzyła na niego bawiącego się z rodzeństwem na podwórku. Wspominała też jego matkę, czasami biła ich, ale Marian nigdy nie płakał. W wieku 20 lat zdał maturę, a potem zaczął pracę w „Niwie”. Pisał o bieżących problemach stylem, jakiego nie lubił Zenon. Elżbieta nie obiecała Marianowi, że zobaczy, co da sie zrobić dla Franka.
XXIII
Pani Żancia wstawała wcześniej rano i cieszyła się życiem. Byłą dumna z osiągnięć Zenona i z jego kariery. Po śniadaniu z sypialni zbiegał jej syn i jechało pracy, a potem razem z Elżbietą kąpały małego Waleriana. Zenon polubił polowania i trofea myśliwskie, które zaczęły zapełniać jego gabinet. Kilka razy spotkał się z Karolem, ale nie interesowały go szczegóły życia Adeli, o czym teraz chciał mu opowiadać. Za to zwierzył się Karolowi z problemów z Justyną. Przez cały czas czuł się winny i to ona to sprawiała, wciąż przypominając mu o sobie.
Karola odwiedził ksiądz Adolf Czerlon, kolega z lat studiów. Dużo ze sobą rozmawiali i Karola interesowało, jak to się stało, że Adolf został księdzem? Miał ogromne powodzenie u kobiet i razem w Paryżu włóczyli się po knajpach. Czerlon opowiadał, jak to za pieniądze Karola pojechał do Grenobii i tam został konduktorem. Potem jednak związał się ze złą kobietą, w której wszyscy się kochali i musiał uciekać. W sumie nie odpowiedział dokładnie na pytanie Karola, gdy przyjechała po niego limuzyna hrabiny Tczewskiej.
XXIV
Cała lokalna elita byłą obecna na raucie u Ziembiewiczów po polowaniu. Opisywała to lokalna prasa ze szczególnym uwzględnieniem gościnności i dobroci pani domu – Elżbiety.
Zenon miał bardzo poważne problemy w pracy. Dotyczyły one inwestycji, jakie nadzorował dla miasta. Rozpoczął budowę domów robotniczych na Przedmieściu Chązebiańskim, przeprowadził remont starej cegielni i starał się uporządkować wybrzeże nad rzeką, co jednocześnie pociągnęło za sobą sprzeczne interesy radców miejskich. Naciskał na rozwiązanie kontraktu na klub, który mieścił się w pobliżu rzeki. Chciał, by w tym miejscu powstał park oraz pijalnia mleka dla dzieci, korty tenisowe, place do gry w koszykówkę i siatkówkę. Na jesieni jednak cofnięto fundusze przyznane na rozbudowę domów dla robotników i prace zostały wstrzymane.
Robotnicy zaczęli domagać się niewypłaconych pieniędzy. Nastały dla Zenka ciężkie chwile i to nie tylko w pracy, ponieważ także wobec Elżbiety zachowywał się nietaktownie. W obecności Żanci lub służby zarzucał jej różne drobne zaniedbania w domu i wobec siebie. Gdy byli sami był innym człowiekiem. To bardzo bolało jego żonę. Stał się małostkowy, wypominał jej zaangażowanie w pomoc dla żebraków i bezrobotnych, a nawet znajomość z Marianem Chąśbą.
W dniu rautu Zenon musiał odwiedzić Justynę, która zasypywała go listami. Zastał ją siedzącą na łóżku i pozbawioną reakcji, gdy on przyszedł. Była jakaś dziwna i nieobecna. Porzuciła pracę w cukierni i nie potrafiła swojego odejścia uzasadnić. Wspominała jakiegoś człowieka, który ją nachodził w sklepie i wybuchała panicznym płaczem. Zenon uznał, że potrzebna jest jej pomoc lekarza. Opowiedział potem wszystko Elżbiecie. Uznali, że należy posłać do Justyny lekarza specjalistę, ponieważ od jesieni dziewczyna pogłębia się w stanie apatii. Był zły na los za to, że wielu ma takie problemy czy też przygody, a tylko on ponosi konsekwencje.
Badania doktora Lefelda potwierdziły zaburzenia osobowości u Justyny i początki schizofrenii. Musiała brać lekarstwa i przebywać wśród osób, do których ma zaufanie.
XXV
Pani Cecylia ciężko zachorowała. Codziennie odwiedzała ją Elżbieta. Mieszkał z nią Karol, ale był bardzo zajęty pisaniem po francusku. Któregoś dnia Kolichowska wypytywała syna o przyrodnią siostrę. Karol opowiedział jej, iż była ona tancerką. Jej życie nie było łatwe. W dodatku miała męża, emigranta, który kilka razy do roku przekradał się przez granicę do swojej ojczyzny.
W końcu złapano go i osadzono w więzieniu. Kolichowska próbowała ustalić także powody samobójstwa ojca Karola. Pamiętał tylko o jakichś rozterkach ojca co do postawy wobec przyjaciół. W innej rozmowie syn pani Cecylii przypominał sobie dzieciństwo i zazdrość o drugiego męża Cecylii. Pamiętał też, jak koledzy śmiali się z niego i Kolichowskiego, którego nie lubili. Mówili, iż kupił kamienicę niemal za darmo. Kolichowska broniła męża i wspominała okres ciężkiej pracy, gdy Wąbrowski odszedł od niej, jak było jej przykro, gdy odkryła, że ma on inną kobietę.
Któregoś dnia Kolichowska poczuła się bardzo źle i Karol z Elżbietą wciąż jej towarzyszyli. Zmarła bez pożegnania i wyznania Elżbiety, jak bardzo kochała ciotkę. Karol zdążył matce powiedzieć, ile dla niego znaczyła.
XXVI
Justyna miała już poważne urojenia i napadały ją senne koszmary. Czasami śniło jej się zdrowe i żywe dziecko. Wspominała wizytę u akuszerki, która dokonała aborcji. Wywołała u niej potężny ból i poronienie nastąpiło nad ranem. Prze dwa tygodnie przeleżała chora u niej w domu. Potem podjęła pracę u Torucińskiego. Nie przestawała myśleć o swoim synu.
Zenon odwiedzał ją po zmroku co jakiś czas. Sugerował, że powinna pojechać do szpitala. Nie chciała tego i powiedziała, iż coraz częściej myśli o samobójstwie lub zabiciu jego, Zenona. Elżbieta domyślała się, że on odwiedza Justynę.
Tego wieczoru Zenon jechało Justyny, ale policja zamknęła ruch na tej ulicy. Okazało się, iż robotnicy demonstrują. Zenon dojechał do magistratu, gdzie czekał już Czechliński.
XXVII
Pod magistratem padły strzały podczas demonstracji, zginęli robotnicy. Dla Zenona nastały ciężkie chwile. Wiele osób zostało aresztowanych. W więzieniu znalazł się Marian Chąśba. Policja ustaliła, że pierwsze strzały padły z tłumu, a strzelał Podebrak. Decyzję o podjęciu ognia zrzucono na Zenona, ponieważ przybył wówczas do ratusza przed strzałami. Nie była to prawda, decyzję o otwarciu ognia podjęto bez niego. Czechliński chciał zrzucić całą odpowiedzialność za wydarzenia na Ziembiewicza.
Zadzwonił do Zenona doktor Lefeld z informacją o samobójczej próbie Justyny. Chciała się otruć, ale wypłukano jej żołądek. Odwiedził ją wtedy w domu z pytaniem, czego ona naprawdę chce. Powiedziała, aby on dał jej spokój. Tłumaczył się przed nią, nie kazał pozbywać się jej dziecka, decyzję pozostawił jej i dobrze wie, iż nie zostawiłby jej bez pomocy. Miała do niego żal za danie jej wtedy pieniędzy, gdyby nie to, miałaby dziecko. Pytała, czy nie boi się nadal do niej przychodzić. Co noc w snach słyszy głosy zmarłych, które nakazują jej go zabić. Jedynym sposobem na skończenie jej męki jest właśnie zabicie jego.
Do Elżbiety przychodziły anonimy oskarżające Zenona o zbrodnię na robotnikach. Znaleziono tez zwłoki Gołąbskiego. Zmarła ostatnia osoba mieszkająca pod podłogą salonu Kolichowskiej. Zenon nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności za śmierć robotników, tłumaczy się żonie, że nie on dał rozkaz otwarcia ognia.
W rozmowie z Elą powiedział o próbie samobójstwa Justyny. Obwinił ją też za pierwszą rozmowę z Bogutówną, która później zaważyła na ich wspólnym życiu. Miał wyrzuty sumienia, że zbudowali szczęście na nieszczęściu Justyny i tak naprawdę niczego dla niej nie zrobili.
ZAKOŃCZENIE
Justyna przyszła do gabinetu Zenona, kazał ją wpuścić. Sekretarka mówiła potem, iż to jakaś biedaczka z prośbą do prezydenta. Zastano go leżącego na podłodze, a kobietę mającą zamiar wyskoczyć przez okno. Zenon miał twarz i przełyk poparzone kwasem żrącym. Społeczność miejska podejrzewała, że był to zamach na prezydenta. To była kłopotliwa sytuacja dla Zenona i jego rodziny, gdy sprawę badano głębiej. Zenon wyszedł ze szpitala, ale stracił wzrok. W jakiś czas potem popełnił samobójstwo (strzelił z pistoletu w usta). Po śmierci Zenona Elżbieta wyjechała za granicę, zostawiając swojego syna pod opieką teściowej. Pani Żancia na prośbę Karola zamieszkała w kamienicy Kolichowskiej wraz z wnukiem Walerianem.
Oprac.R. 1-5R. 6-11R. 12-19R. 20-27Interp./Char.Plan/Mini