Oprac.Rozdziały 1-2Rozdziały 3-5Rozdziały 6-9Rozdziały 10-12Rozdziały 13-14PlanMiniInterp.
Rozdział III PRZYŁAPANIE I DALSZE MIĘTOSZENIE
Po zakończeniu lekcji, wszyscy czekali na dzwonek, Bladaczka wyszedł z klasy. Miętus z Myzdralem przygotowali sznurki, aby związać syfona. Józio zdradził tę informację Syfonowi i dowiedział się o tym Miętus. Józio namawiał Miętusa, do ucieczki z gimnazjum i w ogóle daleko od tego świata. Ponieważ znał słabość kolegi do parobków, próbował go tym przekonać.
Usłyszawszy to Syfon, zaczął naśmiewać się z Miętusa, czym wywołał kłótnię. Z tego powodu Miętus wyzwał go na pojedynek na miny (robione twarzą i całym ciałem). Na arbitrów powołano Myzdrala, Hopka, a na superarbitra Józia, ponieważ był nowy i z tego powodu bezstronny. Potem poszli na lekcję.
Była to lekcja łaciny. Prowadził ją bardzo stary profesor. Wszyscy uczniowie bali się go, ponieważ nie byli przygotowani do zajęć. Profesor postawił kolejno dziesięć niedostatecznych i wówczas wziął do odpowiedzi Pylaszczkiewicza. Ten odpowiedział bardzo dobrze, czym uratował resztę klasy. Profesor bardzo narzekał na uczniów. Przerobił z nimi już tyle wierszy Cezara, a oni nadal nie pojmują „mistycznych bogactw antycznego świata”, nie potrafią jasno myśleć i wysławiać się.
Na przerwie zaczął się pojedynek na miny. Syfona i Miętusa otoczyli członków grup, którym przewodzili. Tylko Kopyrda nie przystąpił do żadnej – wziął swój zeszyt i wyszedł. Arbitrami Syfona zostali Pyzo i Guzek. Miętus nakazał, by wszyscy gapie wyszli. W klasie zostało siedmiu chłopców. Warunki pojedynku były następujące:
„Przeciwnicy staną naprzeciwko siebie i oddadzą serię min kolejnych, przy czym na każdą budującą i piękną minę Pylaszczkiewicza Miętalski odpowie burzącą i szpetną kontrminą. Miny – jak najbardziej osobiste, swoiste i wsobne, jak najbardziej raniące i miażdżące – stosowane być mają bez tłumika aż do skutku”.
Zwycięstwo zależało lepszej miny. Syfon najwyraźniej wygrywał pojedynek, bo Miętus sprawiał wrażenie zakłopotanego i w końcu nie wytrzymał. Zabrakło mu pomysłów i zaczął bić się z Syfonem.
Na koniec jego arbitrzy związali Syfona a Miętus usiadł na nim i „gwałcił go przez uszy”, szepcząc mu najdziwniejsze słowa. Kazał też Józiowi zamknąć usta Syfona kneblem z chustek. Wówczas wszedł do klasy Pimko.
Rozdział IV – PRZEDMOWA DO FILIDORA DZIECKIEM PODSZYTEGO
Zapowiedź pojedynku między profesorem G. L. Filidorem z Leydy a Mom-senem z Colombo (właścicielem szlacheckiego przydomku „anty-Filidor”).Wyjaśnia, iż Filidor jest „nawrotem konstrukcyjnym, pasażem albo ściślej mówiąc — codą, jest to tryl, a raczej skręt, skręt kiszek, bez którego nigdy bym nie dostał się do lewej łydki”. Gombrowicz omawia problem konstrukcji dzieła literackiego. Twierdzi, iż każdy pisarz bardzo się stara, aby jego utwór był jak najlepszy i robi różne próby konstrukcyjne. Niemniej jednak i tak czytelnicy tego nie doceniają. Rozważania swoje kieruje w stronę formy dzieła i pyta, czy forma jest wytworem pisarza, a może on sam jest jej wytworem? Fałszywi artyści nie doceniają konstrukcji i formy dzieł. Naśladują jedynie innych i nie tworzą niczego nowego. Gombrowicz nie zgadza się z podziałem na artystów i zwykłych ludzi. W jego opinii artysta nie jest nikim lepszym od zwykłego człowieka i w związku z tym nie powinien uważać siebie za kogoś lepszego. Generalnie też jest zdania, iż forma jest przyczyną wszystkich nieszczęść a nawet wojen.
Rozdział V – FILIDOR DZIECKIEM PODSZYTY
Widzimy tu opis profesora Syntetologii w Leydzie – Filidora. Działał on w „patetycznym duchu” Wyższej Syntezy głównie za pomocą dodawania + nieskończoność, w wypadkach nagłych także za pomocą mnożenia przez 4- nieskończoność”. Wkrótce pojawił się równie znakomity uczony Momsen. Urodził się w Colombo i na uniwersytecie Columbia uzyskał doktorat, a wkrótce profesurę Wyższej Analizy. Działał rozkładowo, specjalizując się w rozkładzie osoby na części „za pomocą rachowania,…” Momsen uzyskał szlachecki przydomek anty-Filidora, z którego był szalenie dumny, i zaczął ścigać profesora z Leydy. Gdy Filidor dowiedział się o pościgu: „(…) również puścił się w pogoń i dłuższy czas obaj uczeni ścigali się bez rezultatu, duma bowiem nie pozwalała żadnemu z nich przyjąć, iż jest nie tylko ścigającym, lecz także ściganym”. Goszcząc akurat w Bremie, sprawiał, że anty-Filidor pędził z Hagi do Bremy.
Narrator był obecny i widział, gdy doszło zupełnie przypadkowo do spotkania Filidora i anty- Filidora w lokalu pierwszorzędnej restauracji hotelu ,,Bristol” w Warszawie. Filidor podszedł do stolika i w milczeniu „zaatakował wzrokiem” profesora, a ten wstał. Mierzyli się na spojrzenia. Analityk był chłodny i patrzył z dołu na rywala, Syntetyk z góry i z dumą mówił do niego. Potem pojedynkowali się na słowa. To również nie dało wyników. Momsen rozbierał wzrokiem żonę Filidora, co ją zawstydziło. Filidor okrył ją pledem i groźnie, z pogardą spojrzał na przeciwnika. Następnie omawiał części jej ciała analizę składu chemicznego moczu kobiety – H2OC4. Poczuła się ośmieszona i to doprowadziło ją do załamania. Trafiła do szpitala. Profesor chciał spoliczkować anty-Filidora, aby ratować honor żony. W tym celu z asystentami odnalazł go w restauracji. Okazało się, iż ma wytatuowane na policzkach róże i gołąbki, w dodatku pije wódkę butelka za butelką, a im więcej pije, tym jest trzeźwiejszy. Filidor nie mógł uderzyć go w róże i gołąbki, ponieważ to nie liczyłoby się. Dlatego też obaj zaczęli wyzywać się.
Filidor sprzedał swój majątek za 850 tys. dolarów i zmienił uzyskaną kwotę na złotówki. Zaprosił anty-Filidora i spotkali się w klubie „Alkazar”. Popadli obaj w „stan hipomaniakalny”. Rozpoczął się „eksperyment”. Polegał na tym, że przed Gente, kobietę anty-Filidora, Filidor kładł złotówki i czekali na jej reakcję. Przy stu tys. Filidor dyszał, anty-Filidor zaniepokoił się. Dokładanie pieniędzy spowodowało, iż kobieta jęczała głucho i anty-Filidor nie wytrzymał, uderzył Filidora. Został pokonany, ponieważ doszło do syntezy, której dokonał Analityk. Obaj nie uznali konfliktu za rozstrzygnięty i doprowadzili do pojedynku.
Sekundantami Filidora z Leydy zostali docent Łopatki i Gombrowicz a Momsena jego asystenci. Szala zwycięstwa przechylała się na stronę Filidora. Dzięki tym wydarzeniom pozostająca w szpitalu żona Filidora zaczęła powracać do zdrowia. Główny pojedynek zaczął się we wtorek ukłonami obu profesorów. To była symetria, bo każdemu ruchowi Filidora odpowiadał ruch anty-Filidora. Zaczęli odstrzeliwać różne części ciał swoim kobietom, aż zabrakło amunicji. Wygrała Analiza, ale niczego to nie zmieniło. Ranga i znaczenie osiągnięć profesorów została zaprzepaszczona. Filidor jako już starzec kwitował każde zapytanie o przeszłość stwierdzeniem, że „Wszystko podszyte jest dzieckiem”.
Oprac.Rozdziały 1-2Rozdziały 3-5Rozdziały 6-9Rozdziały 10-12Rozdziały 13-14PlanMiniInterp.