Oprac.część 1część 2część 3część 4część 5Interpret.PlanMini
II
Zamknięto bramy miasta. Niektórzy zostali rozłączeni z rodzinami. Niektórzy wiedząc, że grozi im niebezpieczeństwo, wracali jednak do bliskich. Byli wygnańcami we własnym domu. Zgasło życie w porcie.
Infdok podawał do ogólnej wiadomości statystyki tygodniowe zgonów. Ludzie nie mieli co robić, zapełniali kawiarnie, kina. Pewna kawiarnia wywiesiła ogłoszenie, iż „Alkohol zabija bakcyla”, wzrosło zużycie trunków.
Rieux spotkał Granda, choroba może przewrócić wszystko do góry nogami. Grand opowiadał, iż zakochał się w młodości w Jeanne i ożenił się, chociaż jej ojciec trochę z niego kpił. Zapracowany potem przestał ją kochać, zapomniał. Pewnego dnia pozostawiła mu liścik, że odjeżdża, bo jest zmęczona i chciałaby być znowu szczęśliwa.
Wieczorem Rieux zatelegrafował do żony i opisał jej sytuację, pozdrawiał. Spotkał się z Rambertem i zachęcał do napisania dobrego reportażu.
Rambert chciał wracać do Paryża, zostawił tam kobietę.
„Ale ja nie jestem tutejszy”- twierdził, powinni pozwolić mu wyjechać. Prosił o wydanie zaświadczenia, że nie jest chory.
Rieux nie mógł mu tego dać, ponieważ człowiek może zarazić się, idąc do pociągu, czy wsiadając do samolotu, a wtedy będzie nosicielem zarazków. W podobnej do Ramberta sytuacji jest wielu. „Ale teraz pan jest stąd”- oświadczył Rieux.
Wizyty lekarskie dobijały go. Stawiając diagnozę gorączki epidemicznej, wiedział i rodziny wiedziały, iż oznacza to wyrok.
Pod koniec miesiąca władze kościelne zorganizowały tydzień wspólnych modlitw. Ksiądz Paneloux miał zabrać głos podczas kazania.
Tarrou notował, iż w przypadku dżumy w Chinach grano na bębenkach, nie wiadomo, czy te bębenki nie dały więcej niż profilaktyka. Dlatego nie miał nic przeciwko modlitwom i kościołowi. Rieux był ateistą.
Ksiądz podczas kazania stwierdził: „doścignęło was nieszczęście, zasłużyliście na nie”, „Od początku plaga boska rzuca do stóp Boga pysznych i ślepych”, sprawiedliwi mogą być spokojni, ale słusznie drżą źli”. Sędzia Othon uważał kazanie za świetne. Inni uważali, że zostali uwięzieni za nieznane zbrodnie. Od tej niedzieli pojawił się powszechny strach.
Rieux z Grandem poszli napić się. Mówili o książce Granda, która powinna być idealna, gdy odda ją do ręki wydawcy. Rieux zrozumiał, że dzieło liczy wiele stron, a Grand doprowadza je do doskonałości. Zobaczył jednak tylko jedno zdanie, z które autor pisał od lat i cyzelował każde słowo. Doktor przeczytał je:
„W piękny poranek majowy wytworna amazonka, siedząc na wspaniałej kasztance, jechała kwitnącymi alejami Lasku Bulońskiego”.
Pochwalił Granda, powiedział, iż po tym zdaniu chciałby przeczytać dalszy ciąg historii.
Rambert usilnie stara się wydostać z miasta, odwiedzając urzędników. Głównym argumentem wyjazdu jest fakt, iż nie jest stąd. W pewnym momencie z jednego z urzędów otrzymał ankietę. Wypełniał ją starannie, a potem odszukał biuro.
Dowiedział się, iż wypełniał ją na wszelki wypadek, aby powiadomić rodzinę, gdyby umarł na dżumę.
Rozpoczęły się upały. Ludzie żyli w strachu, chcieli uciekać, ale pojawiły się przy bramach miasta zwiększone patrole. Miały też rozkaz strzelania do kotów i psów. Tarrou odnotował, iż radio podawało statystykę około stu zgonów dziennie. Spotykał on stróża, który przewidywał wcześniej trzęsienie ziemi. Szkoda że to nie trzęsienie. Dyrektor hotelu także był przygnębiony. Dżuma oznaczała koniec turystyczny miasta Oranu.
Doktor spotkał raz sędziego Othona, któremu zmarła teściowa. Odwiedził też starego astmatyka, który prowadził pustelnicze życie świętego. Karmił się grochem.
94. dnia choroba pochłonęła 124 zmarłych. Nowe serum przysłane z Paryża okazało się mniej skuteczne niż poprzednie. Dymienice nie otwierały się, ale twardniały.
Można się było zarazić dżumą płucną ustnie.
Tarrou ostrzegał, że za dwa lub więcej tygodni pomoc Rieux nie przyda się już, bowiem choroba weźmie górę. Rozmawiają o stworzeniu oddziałów sanitarnych z ochotników. Krytykują kazanie Panelux. Rieux przyznaje, iż nie wierzy w Boga. Gdyby w niego wierzył, pozostawiłby ludzi w chorobie na łaskę Boga. Wspomina młode lata, kiedy chciał być lekarzem, także dlatego, że ojciec był robotnikiem.
Potem zobaczył śmierć. Pewnego razu umierającą kobietę, która podczas śmierci wołała „Nigdy!”. Wciąż nie jest przyzwyczajony do śmierci. Gdyby wierzył w Boga, nie walczyłby tak zawzięcie. Taroou pyta, skąd Rieux jest taki mądry? Ten odpowiada, że nauczyła go bieda. Dlaczego tak pracuje ciężko?- pytał dalej Tarrou. Ponieważ rozumie sytuację.
Kolejnego dnia Tarrou zebrał grupę wolontariuszy. Stworzono formacje sanitarne. Castel pracował nad surowicą tworzoną na miejscu z materiału, jaki miał dostępny.
Grand zajął się rejestracją i statystyką wszystkiego. Pracował też nad pierwszym zdaniem swojej powieści. Nigdy nie widział Lasku Bulońskiego. Myślał, aby go wyrzucić ze zdania. Był zmęczony poszukiwaniem słów.
Cottard odwiedził doktora. Zajmował się kontrabandą. Spotkał tam Ramberta. Sprawa ucieczki z miasta mogła ruszyć z miejsca. Rozmawiali z pewnym kelnerem, który skontaktował go z Garcią, ten podjął się wywiezienia Ramberta z miasta za odpowiednią opłatą. Miał tego dokonać Raul za 10 tys. franków.
Spotkali się kolejnego dnia na obiedzie, gdzie Rambert dowiedział się o zaprzyjaźnionych strażnikach bram miejskich. To oni mają wybrać dogodny moment.
Rambert odwiedził Rieux i opowiedział mu wszystko. Odprowadził doktora do pacjenta. Rieux powiedział o braku lekarstw i ludzi. Mają dziesięciu lekarzy i 100 osób personelu, ale to wciąż mało. Ponagla Ramberta, aby ten już jechał.
Dziennikarz twierdzi, iż nie ucieka ze strachu. Nie chce siedzieć w Oranie, gdy jego kobieta się starzeje.
Zjawił się Tarrou. Oświadczył, iż przyłączył się do nich ksiądz. Rieux skomentował, że cieszy się, iż ksiądz jest lepszy od swoich kazań. Rambert wyszedł i poszedł do katedry. Spotkał się z Gonzalezem i strażnikami.
Nazajutrz Rambert spotkał Tarrou. Rozmawiali z Rieux. Tarrou sugerował, że Rambert mógłby być przydatny w formacjach sanitarnych.
Kolejnego dnia rozmawiali o pacjencie, który niespodziewanie wyzdrowiał.
Cottardowi odpowiada sytuacja choroby i epidemii. Policja nie poszukuje go, jest bezpieczny. Czeka go więzienie. Z kolei Rambertowi nie udaje się nawiązać kontaktu z Raulem.
Rambert kolejnego dnia rozmawia z Tarrou. Rozmawiali między innymi o chorobie i wojnie w Hiszpanii, w której brał udział Rambert jako ochotnik. Powiedział mu, iż żona Rieux jest 100 km od Oranu w sanatorium. Kolejnego dnia Rambert zadzwonił do Rieux z prośbą o przyjęcie go do formacji sanitarnej, dopóki nie wydostanie się z miasta.
Oprac.część 1część 2część 3część 4część 5Interpret.PlanMini