Oprac.Część 1aCzęść 1bCzęść 2Część 3Interp./Char.Plan/Mini
CZĘŚĆ PIERWSZA
4 maja, 1771
Werter cieszy się, że wyjechał. Opuścił swojego najlepszego przyjaciela. Musiał uciekać od miłości Leonory, która zakochała się w nim i być może miał z nią romans. Flirtował z nią i był dla niej miły, ale ona zakochała się w nim. Czuje się trochę winny. Nie ma zamiaru rozpamiętywać przeszłości, woli żyć czasem obecnym. Prosi przyjaciela o przekazanie informacji matce, mianowicie iż będzie się starał wszystkie sprawy matki załatwić.
Ma spotkanie z ciotką i wydaje mu się, iż nie jest ona aż tak złą kobietą, jak się uważa. Miejscowość, w której przebywa, to raj. Jest to piękna okolica i panuje wspaniała wiosenna pogoda. Hrabia M., zmarły już, założył na jednym ze wzgórz śliczny ogród. Werter przesiaduje w nim codziennie i wspomina też hrabiego. Jest tam życzliwy mu ogrodnik.
10 maja
Werter czuje się dobrze, jest szczęśliwy, chociaż nie może rysować. Przebywa wśród przyrody i podziwia wielkość Boga, który ją stworzył.
12 maja
Opisuje studnię znajdującą się niedaleko miasta. Odwiedza ten zakątek codziennie na godzinę. Obserwuje przychodzące z miasta po wodę dziewczęta i kobiety.
13 maja
Pisze do przyjaciela, iż czyta „Odyseję” Homera. Odnajduje w niej charakter podobny do swego. Raz jest wzburzony, innym razem spokojny. Traktuje swoje serce jak małe dziecko, pozwala mu na wszystko.
15 maja
Znają go już ludzie w okolicy. Z początku odsuwali się od niego, mając go za zarozumiałego i wyższego stanem. Jednak on jest dla nich dobry i uprzejmy, bo trzeba zbliżać się do ludu. Jednego razu pomógł służącej przy studni włożyć na głowę ciężkie naczynie.
17 maja
Werter ma wielu znajomych, ale nie znalazł do tej pory towarzystwa. Ludzie niemal cały czas poświęcają pracy, a w wolnym czasie ignorują życie towarzyskie. On nie okazuje im jednak wyższości. Jest w nim wiele rzeczy, z którymi nie może się ujawniać i to go dręczy. Czuje się niezrozumiany. Żali się z powodu braku przyjaciółki, miłości z dawnych lat, której nie ma teraz przy nim. Nigdy jej nie zapomni.
Poznał młodego V. Jest to chłopak młody, po studiach, pełen zapału i wiedzy. Posiada wiele wiedzy i książek znakomitych ludzi nauki i literatury. Werter poznał tez komisarza książęcego, który zaprosił go do siebie.
22 maja
Pisze do przyjaciela Wilhelma o tym, że życie często wydaje mu się snem. Jest wiele rzeczy i pragnień, które nosi w sobie. Żyje wewnętrznie, a świat marzeń nie jest światem realnym. Nauczyciele uważają, iż dzieci same nie wiedzą, czego chcą od życia. Jego zdaniem dotyczy to także dorosłych.
Życie jest miłe dla tych, którzy żyją dniem codziennym, bieżącą chwilą. Inni zamykają się na świat, bo pamiętają, iż życie jest krótkie i należy za wszelką cenę starać się je przedłużyć. Pamiętają także, że w każdej chwili mogą przerwać życie, męczarnie istnienia i więzienie poprzez samobójstwo.
26 maja
O godzinę drogi od miasta znajduje się miejscowość Wahlheim. Leży na uroczym wzgórzu. Jest tam gospoda i stara uprzejma gospodyni. Werter siada tam i ogląda krajobraz. Każe sobie wynieść stół na zewnątrz i czyta Homera. Pewnego razu widział tam na polanie 4-letniego chłopca, który opiekował się rocznym braciszkiem. Widok skłonił go do przemyśleń na temat twórczości. Ludzie prawi nigdy nie stworzą czegoś złego, bo kierują się zasadami dobrobytu. Można to porównać do miłości. Chłopiec kochający dziewczynę żyje samą miłością. Nie potrafi dzielić czasu na miłość i inne rzeczy.
Dopiero gdy mieszczanin- filister nakaże mu wyliczyć zarobek i podsumować materialną stronę życia, wówczas może się okazać, iż nie stać go na miłość. Rzeczy materialne nie pozwalają tworzyć wielkich dzieł. Młodzieniec nie może kupić dziewczynie prezentu za dowolną sumę, ponieważ z wyliczeń może wynikać, iż nie będzie miał za co przeżyć. Wszystko należy rozważać i przeliczać na pieniądze. To ów materializm świata nie pozwala na wielkie uczucia i realizację marzeń. Wszystko dokoła jest materialne i wyliczone, zaprzecza czy degraduje fantazję.
27 maja
Werter powraca do poprzedniego opisu dzieci. Przesiedział na pługu dwie godziny. Pod wieczór przyszła młoda kobieta. Okazała się córką nauczyciela i matką chłopców. Wracała z miasta z targu, gdzie kupiła bułki i rynkę zbitą poprzedniego dnia przez najstarszego syna. Pasie gdzieś na łące gęsi. Jej mąż wyjechał do Szwajcarii z powodów spadkowych. Na koniec rozmowy Werter dał kobiecie po groszu dla dzieci. Od tego dnia często bywał w gospodzie, a dzieci do niego przychodziły i zawsze coś dostawały. W niedzielę zostawiał im po groszu, a nawet przekazywał im pieniądze przez gospodynię. Bardzo ich polubił i dzieci jego.
30 maja
Werter spotkał pewnego dnia parobka, który naprawiał pług wcześniej malowany przez niego. Dowiedział się od niego, iż pracuje dla pewnej wdowy. Jej były mąż bardzo ją skrzywdził i ta nie zamierzała wychodzić za mąż powtórnie. Werter zachwycał się sposobem prostego w sposobie wyznania mężczyzny. Był bardzo oddany wdowie i miał nadzieję, że ona jednak go pokocha i zechce. Bardzo jej pragnął, chociaż nie była już młodą kobietą. Werter twierdzi, iż musiałby posiadać ogromny kunszt poetycki, aby przedstawić proste a jednak tak głębokie uczucie tego człowieka, jego język i gesty.
16 czerwca
Werter przeprasza za długi okres milczenia. Został jednak wzięty w niewolę, jego serce zostało podbite i nie potrafił pisać. Spotkał anioła, w którym się zakochał. Wychwala jej duszę i spokój wewnętrzny, chociaż jest osoba bardzo ruchliwą. Od momentu rozpoczęcia pisania tego listu aż kilkakrotnie miał ochotę rzucić pióro i jechać do niej, ale przysiągł sobie, iż do południa do niej nie pojedzie.
A jednak przerwał pisanie i pojechał do niej.
Powraca potem do pisania tego listu i przedstawia historię poznania owego anioła. Otóż pojechał na zaproszenie komisarza S. Zaproszono go na miejscową potańcówkę i wsiadł do powozu z córką S. Karolina. Mieli jechać jeszcze po jedną osobę, kobietę piękną, w której nie powinien się zakochać- ostrzegała Karolina S. Dziewczyna ta bowiem jest zaręczona z pewnym młodzieńcem, który wyjechał uporządkować sprawy spadkowe i wystarać się o poważną posadę. Werter zignorował to ostrzeżenie, puścił mimo ucha.
Zajechali pod pewien dom nieznanej damy i musieli na nią czekać. Werter spacerował pod oknami i zauważył piękną dziewczynę krojącą chleb dla sześciorga dzieci, które bardzo dziękowały za pożywienie. Następnie poszły pożegnać swoją Lotę do powozu, który miał ją im zabrać. Lota przepraszała wszystkich za opóźnienia w podróży. Wychodząc przedstawiła Wertera malutkiemu chłopcu Ludwiczkowi jako kuzyna. Werter oniemiał z wrażenia, jakie wywarła na nim ta kobieta. Dwaj starsi chłopcy doczepili się powozu i dzięki Werterowi Lota pozwoliła im jechać aż do lasu.
Rozmawiali w powozie o książkach pożyczonych Lotcie przez kuzynkę, które ona skrytykowała. Jej życie jest szczęśliwsze i nie wierzy już powieściom. Werter rozogniony dyskutował z nią, jakby nie było w powozie innych osób. Bardzo to przeżył. Podziwiał jej usta i policzki, był odurzony.
Dojechali na miejsce a na spotkanie dam wyszli panowie Adrian i N.N. Lota bardzo dobrze tańczyła, ale najlepiej lubiła walca. Ponieważ tancerka Wertera nie umiała tego tańca i partner Loty także, dlatego umówili się na wspólny taniec. Balowali więc razem a Werter był bardzo szczęśliwy. Także spacerowali razem wokół sali. Kiedy tańczyli kadryla, jedna z dam pogroziła Lotcie i wymawiała imię Albert.
Na pytanie Wertera, kim jest ów Albert, Lota odpowiedziała, iż to zacny człowiek, z którym jest prawie po słowie. Bawili się w grę liczb. Siedli dokoła i musieli wypowiadać kolejne liczby coraz szybciej. Kto się pomylił, dostawał od Loty w buzię. Po zabawie stali przy oknie i patrzyli na burzę. Lota miała łzy w oczach, bo przypomniała sobie odę niemieckiego romantyka Klopstocka. Werter też pamiętał tego poetę i uronił łzę. Pocałował Lotę w dłoń i widział w jej oczach uwielbienie dla poezji.
19 czerwca
Podczas powrotu z balu tylko Werter i Lota nie zasnęli aż do leśniczówki. Werter powiedział Lotcie, że dopóki patrzy w jej oczy, nie zaśnie. Wreszcie dojechali do leśniczówki i Lota zgodziła się, by ją odwiedził.
21 czerwca
Werter pisze o raju, jakim jest bliskość Loty. Zachwyca się nią i miejscem przyrody, łańcuchem gór napawającym go nadziejami i radością. Wahlheim jest piękne i dzieli je od leśniczówki Loty tylko 0,5 godziny drogi. Czuje się tam wspaniale. Teraz jak konkurent Penelopy, zapomniawszy o istnieniu Odyseusza. W ogrodzie gospody zrywa groch i łuska go, czyta też Homera.
29 czerwca
Przedwczoraj Werter był u komisarza, gdzie bawił się z rodzeństwem Loty. Widzący to lekarz rozgłosił później w mieście, iż Werter nie zachowuje się jak przystało na jego pozycję i psuje i tak już rozpieszczone dzieci komisarza. On jednak nic sobie z tego nie robił. Pozwalał dzieciom nawet na wspinanie się po swoich plecach. Stwierdza zresztą i podkreśla fakt, iż dzieci są dla niego najbliższymi istotami na świecie. Wynika to z ich spontaniczności. Powinni traktować dzieci jak nakazał Jezus. Dorośli jednak traktują je jak niewolników. W ogóle ludzie mają tendencje do wiary w Boga, ale tez ignorowania słów najwyższego.
1 lipca
Był z Lotą i jej siostrą w małej miejscowości St. Wezwała ją tam pewna umierająca pani, chciała mieć Lotę w tych chwilach przy sobie. Odwiedzili plebanię i starego proboszcza. Opowiadał im o drzewach orzechowych, pięknie rosnących i ich historii. Słuchali tego córka pastora Fryderyka i pan Schmidt, jej wybranek. Lota próbowała nawiązać z nim rozmowę, lecz był z natury cichym i spokojnym mężczyzną. Z kolei Fryderyka była ładną i energiczną brunetką i spodobała się Werterowi. W pewnej chwili nawet Lota szturchała go, aby tak się nie przymilał do pastorówny.
Wieczorem przy kolacji rozmawiali wszyscy o pojmowaniu szczęścia. Werter uważał, że ludzie często nie widzą i nie doceniają tego, co mają. Inni mówili o przeszkodach, uczuciach, jakich nie można kontrolować. One to doprowadzają często do stanu, kiedy człowiek traci kontrolę nad swoim postępowaniem. Zdaniem Schmidta są też złe nawyki i emocje skłaniające człowieka do postępowanie, z którego nie jest zadowolony. Są tacy, którzy mają zły humor i rozsiewają go po świecie. Pastor uważa, iż chłopi mają dobry humor i nie trzeba im o tym mówić na kazaniach. Ale jego żonie i Schmidtowi można. Wszyscy się roześmiali.
Często bywa, zdaniem Wertera, iż widzimy szczęśliwych ludzi, którym nie my daliśmy szczęście. To ich szczęście nas gnębi. Ludzie powinni nawzajem dawać sobie szczęście. Z kolei ci, którzy widzą zaangażowanie innych w stosunku do własnej osoby, nie powinni ich krzywdzić. Był bardzo zaangażowany w swoją wypowiedź i widać było jego emocje. Za nie w drodze powrotnej łajała go Lota. Werter wyznaje Wilhelmowi, iż kocha ją i dla niej chce żyć.
6 lipca
Był z Lotą i jej siostrami Marianną i Melką na spacerze przy studni. Wspomina chwilę, kiedy samotny wypowiadał życzenia przy studni. Teraz obserwował, jak Mela dawała wodę do picia siostrom, najpierw Lotcie. Werter poderwał Melkę i pocałował ją z radości. Dziecko rozpłakało się, a Lota kazała małej umyć wodą twarz. Mela myła zapamiętale. Werter był szczęśliwy i patrzył na Lotę jak na proroka.
8 lipca
Werter opisuje podróż do Wahlheim z Lota i przyjaciółmi. Ani razu nie spojrzała na niego tego dnia, a one pragnął tego bardzo. Ze łzami w oczach żegnał jej powóz i też na niego nie spojrzała. Dopiero gdy powóz oddalał się, wychyliła się z okna. Pomyślał, że jednak to za nim patrzyła i to pozwoliło mu się poczuć lepiej. Stwierdza jednak, iż dorosły człowiek jest jak dziecko, pragnie jednego spojrzenia ukochanej.
10 lipca
Jest oburzony ludźmi pytającymi go o to, czy Lota mu się podoba? Tylko podoba? To za słabe określenie.
11 lipca
Pani M. Jest umierająca a Lota jest przy niej całymi dniami. Także Werter wspiera Lotę. Pani M. Opowiedziała Lotcie o skąpstwie męża. Kazał jej utrzymywać dom z 7 guldenów, podczas gdy potrzebne były większe kwoty, co najmniej dwukrotnie. Był tak zaślepiony, że nie widział, iż żona okrada go i bierze pieniądze na dom z przychodów, których ten nie kontrolował. Musiała sobie w ten sposób radzić. Przed śmiercią wyjawia mu prawdę, aby kolejna zatrudniona osoba do gospodarstwa nie musiała go oszukiwać.
13 lipca
Werter poczuł, że Lota go kocha. Nie mówiła mu tego, ale serce mu podpowiada, iż tak jest w istocie. Nabrał w związku z tym większego szacunku do samego siebie.
Kiedy Lota mówi ciepło o swoim narzeczonym, Werter czuje się pozbawiony wszystkiego, jak pozbawiony zaszczytów i szpady.
16 lipca
Zwierza się Wilhelmowi, iż przenika go słodkie uczucie miłości, gdy przypadkiem dotknie jej dłoni lub jego stopy dotkną jej pod stołem. Nazywa ją świętą i zapomina o wszelkich żądzach przy niej. Kiedy ona gra na pianinie, wówczas czuje się wolny.
Oprac.Część 1aCzęść 1bCzęść 2Część 3Interp./Char.Plan/Mini